Jest śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej po tragedii na przejeździe kolejowym w Ziębicach na Dolnym Śląsku. W niedzielę auto zderzyło się tam z pociągiem dalekobieżnym. W wypadku zginęli rodzice dwuletniego chłopca.

  • Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej po wypadku na przejeździe w Ziębicach na Dolnym Śląsku.
  • W niedzielę nsamochód osobowy zderzył się z pociągiem dalekobieżnym relacji Praga-Gdynia.
  • Zginęli 31-letnia kobieta i mężczyzna, rodzice dwuletniego chłopca.
  • Trwa ustalanie, czy sygnalizacja działała prawidłowo w momencie wypadku.
  • Najnowsze informacje z kraju i ze świata na rmf24.pl.

Do wypadku doszło w niedzielę na wyposażonym w sygnalizację i rogatki przejeździe kolejowym drogi wojewódzkiej nr 385 w Ziębicach. W auto osobowe uderzył pociąg relacji Praga-Gdynia. 

Zginęły dwie osoby - 31-letni kobieta i mężczyzna. Jak pisze "Gazeta Wrocławska", w samochodzie znajdował się fotelik dziecięcy, dlatego na miejscu przez pewien czas szukano dziecka. Jak ustaliła policja, syn małżeństwa ma 2 latka. W chwili zdarzenia był u babci.

Nikt z pociągu nie ucierpiał w tym wypadku.

"Na razie nie możemy powiedzieć, czy sygnalizacja na tym przejeździe działała prawidłowo"

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy prok. Mariusz Pindera przekazał w poniedziałek PAP, że śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Ząbkowicach Śląskich. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej, to jest wstępna kwalifikacja - powiedziała PAP prokurator.

Dodał, że maszynista pociągu był trzeźwy. Prokurator Pindera przekazał, że zabezpieczono monitoring, m.in. zapis z kamery w lokomotywie oraz w jednym z pojazdów. Będą wykonywane jeszcze oględziny tego miejsca i na razie nie możemy powiedzieć, czy sygnalizacja na tym przejeździe działała prawidłowo czy też nie - powiedział rzecznik świdnickiej prokuratury.

Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK powiedział PAP, że okoliczności zdarzenia wyjaśnić ma też postępowanie prowadzone przez tzw. komisję kolejową. Na przejeździe kolejowym, na którym doszło do wypadku, są zabezpieczenia w postaci sygnalizatorów i rogatek.

Komisja ustali przyczyny niewłaściwego ustawienia rogatek na przejeździe w chwili zdarzenia - powiedział Jakubowski.