"Graliśmy dobry futbol, dominowaliśmy na boisku. Styl, w jakim wygraliśmy, uważam, że zaspokoił kibiców i jako naród możemy z pełnym optymizmem patrzeć na kolejne spotkanie" - mówi, o meczu Polska-Irlandia Północna, gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic, psycholog piłki nożnej Paweł Drużek. Pytany o mecz naszej reprezentacji z Niemcami odpowiada, że łatwiej podzielić cel - wyjście z grupy - na 3 zadania pojedyncze. "Pewność siebie po każdym wygranym meczu wzrasta" - uważa psycholog sportu. Jego zdaniem trener Nawałka "kieruje się cechami charakterologicznymi". "To pokrewieństwo z Kazimierzem Górskim, który również stawiał na 3 zawodników tworząc efekt synergii" - mówi drużek. "Mamy 3 zawodników z Legii Warszawa, 3 byłych z Borussi. Nawet jeżeli pojedynczy zawodnicy są trochę gorsi, to w efekcie z zawodnikami, z którymi się znają, dają lepszy efekt" - tłumaczy. Gość RMF Classic uważa, że Adam Nawałka "tonuje atmosferę wokół reprezentacji". "Wierzę mocno, że damy radę Niemcom. Jak już ta kula śnieżna ruszyła, to poczucie własnej skuteczności w drużynie wzrosło" - mówi Paweł Drużek.

"Graliśmy dobry futbol, dominowaliśmy na boisku. Styl, w jakim wygraliśmy, uważam, że zaspokoił kibiców i jako naród możemy z pełnym optymizmem patrzeć na kolejne spotkanie" - mówi, o meczu Polska-Irlandia Północna, gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic, psycholog piłki nożnej Paweł Drużek. Pytany o mecz naszej reprezentacji z Niemcami odpowiada, że łatwiej podzielić cel - wyjście z grupy - na 3 zadania pojedyncze. "Pewność siebie po każdym wygranym meczu wzrasta" - uważa psycholog sportu. Jego zdaniem trener Nawałka "kieruje się cechami charakterologicznymi". "To pokrewieństwo z Kazimierzem Górskim, który również stawiał na 3 zawodników tworząc efekt synergii" - mówi drużek. "Mamy 3 zawodników z Legii Warszawa, 3 byłych z Borussi. Nawet jeżeli pojedynczy zawodnicy są trochę gorsi, to w efekcie z zawodnikami, z którymi się znają, dają lepszy efekt" - tłumaczy. Gość RMF Classic uważa, że Adam Nawałka "tonuje atmosferę wokół reprezentacji". "Wierzę mocno, że damy radę Niemcom. Jak już ta kula śnieżna ruszyła, to poczucie własnej skuteczności w drużynie wzrosło" - mówi Paweł Drużek.
Adam Nawałka /ALI HAIDER /PAP/EPA

Tomasz Skory: Podobał się panu wczorajszy mecz Polaków z Irlandią Północną?

Paweł Drużek: Podobał się, bo został zakończony sukcesem w postaci wygranej.

To są dwie odpowiedzi, a ja pytałem tylko o to, czy się podobał.

Podobał się. Graliśmy dobry futbol, byliśmy stroną przeważającą i definitywnie dominowaliśmy na boisku.

Przed meczem wydawało mi się, że będziemy dzisiaj rozmawiać albo o wychodzeniu z depresji po przegranej, albo o przejściu w tryb roboczy i nawiązaniu kontaktu z rzeczywistością. A tu ani jedno ani drugie. To jest troszkę przybrudzone zwycięstwo, bo nie wszystko szło na boisku za dobrze. Wydawałoby się, że wygrana nie powinna budzić emocji - a jednak u wielu osób budzi.

Tak, ale są też wielkie oczekiwania, które były nałożone na reprezentację. Mecz otwarcia zawsze jest znakiem zapytania. Mieliśmy dwa mecze towarzyskie przed Euro - jeden przegraliśmy, drugi zremisowaliśmy. Presja na zawodnikach była olbrzymia, bo często mecz otwarcia nie spełniał oczekiwań kibiców. Tym razem się udało. Styl, w jakim wygraliśmy ten mecz - uważam, że mimo wszystko zaspokoił kibiców i jako naród możemy z pełnym optymizmem patrzeć na kolejne spotkania.

Trener, piłkarze mówią bez ogródek, że są zadowoleni z siebie - chociaż według niektórych wynik 1:0 był trochę wymęczony. Co mówi psycholog w takich sytuacjach? "Dobrze, ale musicie się starać bardziej, bo Niemcy przed nami" - taki prosty komunikat jest do piłkarzy?

Ważne jest to, żeby skupić się na kolejnych zadaniach. Pierwszy cel został osiągnięty. Nie powinniśmy - jako drużyna - myśleć o meczu z Niemcami przed wygraniem meczu z Irlandią - to zostało zrealizowane.

Takie kawałkowanie rzeczywistości - teraz Irlandia Północna, teraz Niemcy, potem Ukraina... Ale na razie nie myślimy o Ukrainie, bo myślimy o Niemcach.

Zdecydowanie łatwiej podzielić cel - wyjście z grupy - na te fazy, trzy mecze i skupiać się na pojedynczych zadaniach. Wygrywanie sprawia, że zawodnicy, którzy grają w bardzo dobrych klubach europejskich, mają jeszcze większe poczucie własnej wartości, skuteczności. Ta pewność siebie po każdym wygranym meczu wzrasta. Ważne, że rozpoczęliśmy Euro od zwycięstwa.

Dobrze, ale na takim przeciwniku jak Niemcy, zwycięstwo z Irlandią Północną - niezależnie od stylu - chyba wrażenia nie zrobi. To nie będzie przeciwnik, który się broni - to przeciwnik, który atakuje. Nasza obrona miewa czasami dziury. Jak to przełożyć na motywowanie drużyny, żeby była skuteczna?

W wielu przypadkach są to zawodnicy z najwyższej półki. Grają w ligach - czy to niemieckich czy hiszpańskich - o najwyższe trofea. Mamy też wybitnego - w mojej opinii - trenera, który tonuje atmosferę wokół reprezentacji i to jest bardzo dobre. Bardzo ważne jest to, że pomimo kilku indywidualności w zespole, mamy również drużynę i z każdym tak naprawdę możemy wygrać. Każda kadra posiada swoje własne problemy personalne - my również. Wczorajsza postawa naszego młodego Bartosza Kapustki sprawiła, że mamy odpowiednich zastępców i możemy na nich liczyć.

W tej jednej odpowiedzi powiedział pan w zasadzie dwie rzeczy. Mamy grupę zawodników doświadczonych, którzy nie wymagają specjalnych zabiegów psychologicznych, motywacyjnych. I takiego Bartka Kapustkę - młody chłopak 19-letni, który nagle osiąga gigantyczny sukces, błyszczy na zawodach. Czy z takim człowiekiem trzeba się obchodzić jakoś specjalnie, żeby mu się w głowie nie przewróciło?

Każdy młody zawodnik, który otrzymał zaufanie od trenera - poprzez powołanie do reprezentacji - zdaje sobie sprawę, jak wielką szansą jest dla niego pokazanie się na tego typu wydarzeniu. Gdyby Adam Nawałka nie widział wielkiego potencjału i możliwości w tak młodym zawodniku - to na pewno postawiłby na bardziej doświadczonego. Każdy młody zawodnik będzie chciał pokazać wolę walki, chęć do grania i aktywność, którą niewątpliwie przedstawił nam wczoraj Kapustka.

Rozumiem, że obraz sytuacji jest taki, że skoro ktoś trafił na boisko decyzją trenera Nawałki, to znaczy, że zasługuje na docenienie - także pod względem psychologicznym. To daje absolutną pewność, że nie zwariuje ze szczęścia, nie poniesie go, nie pójdzie w miasto świętować, nie odbije mu po prostu?...

Podkreśliłbym rolę naszego selekcjonera, trenera Nawałki, który - jak obserwuję dobór zawodników do reprezentacji - kieruje się również cechami charakterologicznymi. Wydaje mi się, że jest takie pokrewieństwo z wybitnym trenerem Kazimierzem Górskim, który również stawiał na takie dwójki, trójki zawodników. Warto podkreślić, że mamy w naszej drużynie reprezentacyjnej trzech zawodników z Legii Warszawa, trzech byłych z Borussii Dortmund, którzy świetnie się znają i komunikują na boisku. Nawet jeżeli pojedynczy zawodnicy są trochę gorsi, to w efekcie z zawodnikami, z którymi się znają, dają lepszy efekt.

A jak dają sobie radę ze stresem trenerzy? I czy damy radę pokonać Niemców? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl.