Kłopoty reprezentacji Polski! Po czwartkowej wygranej z Wyspami Owczymi Biało-Czerwoni wciąż nie wylecieli do kraju. Powodem są trudne warunki atmosferyczne. Ekipa Michała Probierza dopiero w sobotę ma wrócić do Polski, a już w niedzielę czeka ją mecz z Mołdawią.

W czwartek Biało-Czerwoni w meczu eliminacyjnym mistrzostw Europy 2024 pokonali reprezentację tego kraju 2:0.

Reprezentacja wciąż na Wyspach Owczych

"Ze względu na trudne warunki pogodowe, panujące na Wyspach Owczych, lot którym mieliśmy wrócić do Warszawy, został odwołany. Przewoźnik poinformował nas, że prawdopodobnie jutro w godzinach porannych pojawi się możliwość powrotu do kraju" - napisał na platformie X prezes PZPN Cezary Kulesza.

Jesteśmy właśnie w drodze do hotelu. Dziś już nie polecimy. Lot odbędzie się prawdopodobnie w sobotę - powiedział wieczorem team menedżer reprezentacji i rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski.

Zła pogoda, wieje silny wiatr i pada mega deszcz. Miałem odlecieć o 14.30. W tej sytuacji czekamy na decyzję pilota. Na razie nic nie wiadomo - poinformował wcześniej fotoreporter PAP Leszek Szymański.

Kolejnym samolotem miała odlecieć reprezentacja pod wodzą trenera Michała Probierza. Wszyscy początkowo pozostali na jedynym lotnisku Vagar, czekając na wiadomość o możliwości startu.

Więcej szczęścia miała część kibiców, która odleciała do kraju wcześniej.

W niedzielę mecz Polska - Mołdawia

Już w niedzielę reprezentację Polski czeka kolejny mecz eliminacyjny. O 20.45 w Warszawie zmierzą się z Mołdawią.

W czwartek Polska pokonała na wyjeździe Wyspy Owcze 2:0. Bramki dla Biało-Czerwonych zdobyli: Sebastian Szymański (4. minuta) i Adam Buska (65. minuta). Gospodarze od 49. minuty grali w dziesiątkę. 

Dzięki wygranej Probierz przerwał fatalną serię selekcjonerów w ostatnich dekadach. Od 26 lat żaden trener w debiucie w reprezentacji Polski nie odniósł zwycięstwa. Poprzednim był w 1997 roku Janusz Wójcik.

Probierz: Najważniejsze były trzy punkty

Dla nas najważniejsze były trzy punkty, żeby realnie myśleć dalej o awansie. To się udało. Już na początku zdobyliśmy bramkę. Chcieliśmy dalej grać ofensywnie, ale było trochę nerwowości. Widać było, że nieco gorzej czujemy się na tej nawierzchni. Tym bardziej chwała zawodnikom, że pokazali się z dobrej strony. Potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i stworzyliśmy jeszcze kilka sytuacji - podkreślił Michał Probierz na konferencji prasowej po meczu.

Drugą połowę zaczęliśmy bardzo dobrze. To akurat trudny moment, gdy rywal dostaje czerwoną kartkę. Pojawia się trochę dekoncentracji - że niby w przewadze gra się łatwiej. Ale wiedzieliśmy, że Wyspy Owcze skupią się od tego momentu na długich podaniach. Zmieniliśmy Matty'ego Casha i Arka Milika, żeby nie dostali drugich żółtych kartek, bo na tym boisku łatwo było o faul. Zdobyliśmy potem drugą bramkę i kontrolowaliśmy w stu procentach przebieg meczu. Gratuluję piłkarzom i teraz przygotowujemy się już do niedzielnego meczu z Mołdawią - dodał.