Zwycięska seria Pogoni w piłkarskiej ekstraklasie zatrzymana. Portowcy na własnym stadionie przegrali w sobotę z liderem - Lechem Poznań 0:3.
Po pięciu zwycięstwach z rządu w 2025 roku Pogoń Szczecin zaznała goryczy porażki. W dodatku dotkliwej. W Szczecinie Lech okazał się lepszy o trzy bramki, z których dwie strzelił Mikael Ishak.
Pogoń trzy dni wcześniej stoczyła 120-minutowy pojedynek w ramach Pucharu Polski z Piastem Gliwice.
Nie ma lepszej regeneracji niż wygrany mecz - mówił po tamtym spotkaniu trener szczecinian Robert Kolendowicz.
Rzeczywiście na początku spotkania tak to wyglądało, jakby gospodarze nie odczuwali trudów środowej potyczki. To oni dyktowali warunki gry i grali wysokim pressingiem.
Już w 4. minucie Rafał Kurzawa zagrał w pole karne do Leonardo Kutrisa. Ten ostatni padł na murawę po kontakcie z obrońcą gości, ale zdaniem arbitra faulu nie było.
W 18. min znowu Kurzawa wystąpił w roli podającego. Tym razem do Efhymisa Koulourisa. Lider tabeli strzelców przymierzył z 16. metra, ale trafił w słupek.
Minutę później gospodarze mieli trzy okazje by trafić do siatki Bartosza Mrozka. Najpierw bramkarz Lecha odbił strzał Kamila Grosickiego, a potem dwie dobitki "Portowców" obrońcy gości wybili z linii bramkowej.
Gdy się zdawało, że gospodarze w końcu trafią do bramki Lecha, wystarczyła kontra gości i to oni objęli prowadzenie. Piłkę wyprowadził Daniel Hakans, strzelił z ostrego kąta. Valentin Cojocaru sparował piłkę do boku, ale dopadł do niej Mikael Ishak i trafił do siatki.
Ta sytuacja podcięła skrzydła piłkarzom Pogoni, którzy do przerwy już nie potrafili stworzyć sytuacji bramkowych. Tę miał Lech, ale gol Alfonso Sousy w 43. min, po analizie VAR, został anulowany.
W drugiej części uwidoczniła się dominacja gości, co skutkowało kolejnymi golami. W 66. min Kurzawa w polu karnym faulował Sousę i sędzia Łukasz Kuźma bez wahania wskazał na „wapno”.


