AS Roma i Feyenoord Rotterdam zagrają w pierwszym, historycznym finale Ligi Konferencji. To nowe rozgrywki, które zadebiutowały w tym sezonie. Finałowy mecz zostanie rozegrany dziś o 21 w albańskiej Tiranie. Trener rzymian Jose Mourinho, jeśli wygra, może mieć w dorobku wszystkie europejskie puchary.

Portugalczyk triumfował w Pucharze UEFA (2003) i Lidze Mistrzów (2004) z FC Porto, ponownie w Champions League (2010) z Interem Mediolan oraz w następcy Pucharu UEFA - Lidze Europy (2017) z Manchesterem United. Teraz ma okazję sięgnąć jako pierwszy trener po trofeum Ligi Konferencji, "trzeciego szczebla" europejskich rozgrywek, który zainaugurowano w ubiegłym roku.

Jedynym znaczącym sukcesem Romy na europejskiej arenie jest wywalczenie w 1961 Pucharu Miast Targowych, uważanego za poprzednika Pucharu UEFA. Ponadto w 1984 r. rzymski zespół dotarł do finału Pucharu Europy (obecnie w formacie Ligi Mistrzów), ale przegrał wówczas z Liverpoolem po rzutach karnych. Siedem lat później uległ Interowi Mediolan w finale Pucharu UEFA.

Feyenoord natomiast może pochwalić się triumfem w Pucharze Europy (1970) oraz dwukrotnie w Pucharze UEFA (1974, 2002). Ma zatem pod tym względem większe doświadczenie, a ponadto dodatkową motywację: zwycięstwo w stolicy Albanii zapewni mu prawo gry w fazie grupowej Ligi Europy w przyszłym sezonie. W przeciwnym razie będzie musiał grać w eliminacjach. Roma, dzięki miejscu zajętemu w ekstraklasie, tak czy inaczej zagra w fazie grupowej.

O przewidywania przed wieczornym meczem zapytaliśmy Piotra Czachowskiego, byłego piłkarza, znawcę włoskiej piłki i komentatora telewizji Eleven Sports. Rozmawiał z nim Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski RMF FM: Liga Konferencji z założenia miała być trochę takim pucharem pocieszenia, ale dla Romy (która ma w swojej gablocie zaledwie Puchar Miast Targowych) wcale pucharem pocieszenia nie jest. Widać to po rozentuzjazmowanych kibicach, którzy czarterami docierają do Tirany.

Piotr Czachowski: Skoro to Mourinho prowadzi ten zespół, to wiadomo, że będzie chciał cokolwiek włożyć do tej klubowej gabloty. Skoro rok temu wszedł w romans z Griallorossimi, to na pewno zrobi wszystko, żeby ten puchar wywalczyć. Zrobi to także drużyna, która walczy teraz już tylko o puchar, bo grę w Lidze Europy zapewniła sobie ostatnio zwycięskim meczem  z Torino. Roma jest minimalnym faworytem, bo jednak mimo wszystko trzeba ocenić wyżej włoską piłkę niż tę holenderską.

Chociaż ta holenderska - w przypadku Feyenoordu - jest nieco bardziej utytułowana. Wracając do Jose Mourinho, to jest trener, który może zdobyć jako pierwszy (bo to jest pierwszy sezon Ligi Konferencji) trzecie europejskie trofeum! Zdobył Ligę Mistrzów, Puchar UEFA czy Liga Europy i właśnie Liga Konferencji. To będzie dla niego dodatkową motywacją?

Za każdym razem, gdy stawał do walki w takim finale; niezależnie czy był to finał Ligi Mistrzów, czy Ligi Europy, a teraz może to być trofeum Ligi Konferencji, to na pewno dla niego jest to coś takiego, co sprawia, że będziemy oglądali na pewno bardzo ciekawe spotkanie. I to mimo problemów jakie mają Griallorossi w ostatnim czasie. Odpoczywa Karsdorp, ale też Mkhitaryan, który jest  kontuzjowany. Cieszy natomiast, że Zalewski jest w bardzo dobrej dyspozycji. To jest dobra informacja na ten najbliższy sezon również dla samego Polaka. Przecież bardzo liczymy na tego zawodnika przez perspektywę zbliżającego się mundialu.

Kim jest Nicola Zalewski dla Romy? I w związku z tym, że pod swoje skrzydła wziął go Jose Mourinho, to kim może być Nicola Zalewski dla naszej reprezentacji?

Dla Romy jest wielkim odkryciem, bo wszyscy naprawdę wiele sobie po nim obiecywali. Myślę, że nie zawiedli się na Polaku. Mourinho w rozmowie z samym Polakiem powiedział, że będzie na niego stawiał. No i doczekaliśmy się takiego właśnie momentu, że Zalewski gra od pierwszego gwizdka. Niemal w każdym spotkaniu awizowany jest jako ten, który zagra na lewym skrzydle, bo wiadomo, że Spinazzola ostatnio wrócił. Ale na pewno jest to człowiek, który będzie mógł podołać temu najbliższemu zadaniu, jakie Mourinho przed nim postawi. Tym bardziej, że trochę czasu minęło, żeby zobaczyć rzymian w europejskim finale.

Gdzie są najmocniejsze strony tej Romy w kontekście meczu z Feyenordem?

Wydaje mi się, że mocną stroną jest Tammy Abraham. To zawodnik, który był ściągnięty przez samego Mourinho; zdobywca ośmiu bramek. Na pewno jako ten napastnik, jako ta dziewiątka grająca, będzie chciał udowodnić swoją pozycję. On jako debiutant zaliczył najlepszy w Rzymie sezon. Jako Anglik również zanotował największą liczbę bramek i będzie chciał chyba zrobić taką potrójną koronę, czyli dorzucić najlepszego strzelca całej Ligi Konferencji. Pytanie, czy zagra Mkhitaryan, bo to też jest znakomity piłkarz. Już podobno na jego biurku leży dwuletni kontrakt do przedłużenia. Co do kadry,  problemy ze zdrowiem miał Smalling. Przeciążony jest Karsdorp. Wydaje mi się jednak, że linia ofensywna i skrzydła z naszym Nicolą Zalewskim poniosą Romę do zwycięstwa w tym finale.

Opracowanie: