Zagłębie Lubin przegrało ze Steauą Bukareszt 0:1 (0:0) w pierwszym meczu drugiej rundy kwalifikacyjnej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Rewanż odbędzie się 8 sierpnia w Rumunii.

Steaua była lepszym zespołem, wygrała zasłużenie, choć wynik remisowy był w zasięgu mistrzów Polski. Jeden błąd w obronie kosztował lubinian nie tylko utratę bramki, ale poważnie zmniejszył ich szansę na awans do 3. rundy eliminacji LM.

W zespole Steauy od pierwszej minuty zagrał Paweł Golański. Już pierwsza jego interwencja zakończyła się... żółtą kartką. Później radził sobie dość pewnie i nie musiał uciekać się do ostrych zagrań.

W pierwszej połowie zabrakło przede wszystkim klarowanych sytuacji. Więcej szans mieli rumuńscy piłkarze, którzy regularnie ostrzeliwali bramka Michala Vaclavika, ale mieli kłopoty z celnością. Mocne uderzenie z woleja Floriana Lovina zza linii pola karnego pewnie złapał bramkarza Zagłębia. Sporo kłopotów obrońcom Zagłębia sprawiał Adrian Neaga, ale defensywa mistrzów Polski grała bardzo uważnie, niemal bezbłędnie.

Gorzej prezentowały się pozostałe formacje gospodarzy. Rumuni skutecznie wyłączyli z gry Macieja Iwańskiego, mało kreatywni byli skrajni pomocnicy. Brakowało odwagi, za to dużo w grze piłkarzy Zagłębia było niedokładności i asekuracji.

Lubińscy napastnicy często otrzymywali piłki będąc na pozycjach spalonych. Choć w jednej sytuacji Piotr Włodarczyk o mały włos znalazłby się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Steauy. Akcję przerwał jednak arbiter liniowy.

Włodarczykowi serca do gry nie można było odmówić. W 27. min. wymanewrował obrońcę Steauy, ale strzelił tylko w boczną siatkę. Po przerwie gospodarze próbowali odważniej zaatakować, lecz szybko zostali skarceni. W 56. min. Rumuni egzekwowali rzut rożny.

Dośrodkowywał Nicolae Dica, a Dorin Goian wykorzystał zagapienie obrońców Zagłębia i precyzyjnym strzałem głową nie dał żadnych szans Vaclavikowi. Stadion Zagłębia zamilkł, cieszyła się tylko kilkuosobowa grupa rumuńskich kibiców.

Strata gola nie wpłynęła na poczynania piłkarzy Zagłębia. Wciąż brakowało zawodnika, który wziąłby ciężar gry na swoje barki. Dopiero w ostatnich 20 minutach "miedziowi" wreszcie odważniej zaatakowali. Najbliższy pokonania Cornela Cernea był wprowadzony w drugiej odsłonie Michał Chałbiński. Po podaniu Iwańskiego rezerwowy napastnik groźnie główkował, lecz bramkarz Steauy był na posterunku.

W ostatniej minucie jeszcze lepszą okazję miał Andre Nunes. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Brazylijczyk wyskoczył najwyżej, jednak piłka po jego uderzeniu głową odbiła się od poprzeczki i wyszła poza boisko.

W dotychczasowych 15 edycjach piłkarskiej Ligi Mistrzów polskim zespołom tylko dwa razy udało się awansować do zasadniczej (grupowej) fazy tych rozgrywek. Uczyniły to Legia Warszawa w sezonie 1995/96 i rok później Widzew Łódź.