Jeśli zarzuty wobec prezesa PZPN były zasadne, to przysięgam, że wniosek o dymisję Michała Listkiewicza na pewno będzie - zapowiada Jan Tomaszewski, kiedyś slynny bramkarz, dziś szef Komisji Etyki PZPN.

Tomasz Skory: Zawieszenie kolegium sędziów PZPN, dymisja Janusza Hańderka, komisaryczne rządy Andrzeja Strejlaua, współpraca z prokuraturą, dalsze prowokacje, zakupy kontrolowane w środowisku sędziów i piłkarzy. To wszystko są wczorajsze propozycje Komisji Etyki, którą Pan kieruje. To brzmi jak opis stanu wyjątkowego w PZPN. Tak właśnie jest?

Jan Tomaszewski: Niestety, czy to się komuś podoba, czy nie, ja wiem, że narażam się tutaj sędziom piłkarskim, ale trudno. Sędziowie piłkarscy przez ostatnich kilka lat zapracowali na taką opinię, na taki wizerunek. Przykro mi, ale Komisja jednogłośnie stwierdziła, że te nasze sugestie i nasze wnioski są jak najbardziej słuszne i niestety są bardzo surowe, ale one muszą być.

Tomasz Skory: Dzisiejsze gazety opisują to na dwa sposoby. Jeden to „rewolucja”, „trzęsienie ziemi” i tego typu określenia, ale drugie, skierowane wyłącznie do Pana - „Kabaret Pana Janka”.

Jan Tomaszewski: Naturalnie, że tak. Oczywiście zawsze będą, jak to ja mówię, zwolennicy powrotu do rządów Zbyszka Bońka, bo nie ukrywam, że moim zdaniem, ale do tego jeszcze dojdziemy, to są sprawy, które Komisja będzie badała później; są teraz ważniejsze sprawy, sprawa tej korupcji, sprawa powstania ligi. Wiadomo, że są tacy, którzy by chcieli, żeby Boniek powrócił, a ja uważam, że całe zło polskiej piłki wzięło się z działalności Zbyszka Bońka jako prezesa.

Tomasz Skory: Jeszcze parę tygodni temu Pan mówił, że całe zło w polskiej piłce brało się z działalności Michała Listkiewicza, prezesa PZPN i jego ludzi, tzw. „listkoludków”, tak ich Pan nazwał. To było całkiem niedawno.

Jan Tomaszewski: Ja Listkiewicza osobiście nie atakowałem. W swojej książce nawet napisałem, że zwróciłem się do Michała, żeby oczyścił swoich doradców, jeśli oczyści tych doradców jestem w stanie współpracować z PZPN. Powiem dalej, zakup kontrolowany niejako ja wywołałem, bo nakłaniałem do tego Michała Listkiewicza i organy ścigania; po tym jak ci gentlemani wpadli, publicznie powiedziałem, że domagam się od PZPN powołania komisji na wzór komisji sejmowej, która dogłębnie zbada sprawy.

Tomasz Skory: I jest Pan przewodniczącym tej komisji.

Jan Tomaszewski: Miło mi. Przewodniczącym jestem dlatego, że moi szacowni koledzy z Komisji są zajęci, ja mam najwięcej czasu.

Tomasz Skory: Jak Pan myśli, czy kibice uwierzą w przedstawienie pt. „Ojej, nic nie wiedziałem, tak mi przykro, zaraz to uporządkuję”? Jest to przedstawienie w wykonaniu Michała Listkiewicza.

Jan Tomaszewski: Zgadzam się z Panem, tylko spokojnie. W tej chwili Komisja zajęła problemem sędziów. Wiadomo, zakup kontrolowany, tu już nie ma „zmiłuj się”. Za to odpowiada szef sędziów i całe polskie kolegium sędziów i myśmy w tej chwili wystąpili z propozycją o komisarza w postaci Andrzeja Strejlaua, który później został nominowany, gratuluję mu tego, bo Andrzej jest uczciwym człowiekiem i na pewno zrobi tam porządek. Jeśli w czasie tych porządków wyjdzie nazwisko Listkiewicza, to proszę mi wierzyć, będę pierwszym, który postawi wniosek o zdymisjonowanie prezesa. Natomiast sprawa pana Górki i pana Piotrowskiego.

Tomasz Skory: To oni stawiają zarzuty Listkiewiczowi.

Jan Tomaszewski: Postawili, a my jako komisja nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy te zarzuty są zasadne, czy nie zasadne. W związku z tym skierowaliśmy sprawę do prokuratury, niech prokuratura pod odpowiedzialnością karną przesłucha tych panów, przesłucha Michała Listkiewicza i prokuratura da nam, powiedzmy, materiał, czy były zasadne pomówienia, czy nie. Jeśli były zasadne, to przysięgam, że wniosek o dymisję Michała Listkiewicza na pewno będzie.

Tomasz Skory: Przysięgę przyjmuję, to dość znaczące. A co Pan ma do Zbigniewa Bońka?

Jan Tomaszewski: Przede wszystkim należy rozliczyć Zbigniewa Bońka z nieprawnych działań, jeśli chodzi o sprzedaż różnego rodzaju praw do transmisji telewizyjnych, praw reklamowych, które to prawa były sprzedawane nie w myśl prawa handlowego, a w myśl prawa, jak to Zbyszek powiedział, prywatnego. Nie wiem, jakie to jest prawo prywatne i było to z pominięciem ustawy sejmowej o jawnej działalności instytucji publicznych. W takich przypadkach powinien być robiony przetarg. Ostatnio okazało się, że w 2001 roku, kiedy ja zarzuciłem Zbyszkowi bezprawną sprzedaż praw telewizyjnych do obecnych eliminacji, to "Rzeczpospolita" napisała chyba w kwietniu, że rzeczywiście ta sprzedaż była, z Woronicza wypłynęło 15,5 mln dolarów, a na Miodową wpłynęło 11 mln dolarów. 4,5 mln dolarów wziął pośrednik i to są fakty, które trzeba wyjaśnić. Jeszcze raz podkreślam - ja nikogo nie oskarżam, że ktoś przekręcił, tyle tylko, że jest tutaj wysoka niegospodarność, bo te 4,5 mln dolarów można było przeznaczyć na szkolenie młodzieży.

Tomasz Skory: Cały Jan Tomaszewski. 10 tys wrogów – sędziów, zawieszona w oczekiwaniu na argumenty niechęć do Michała Listkiewicza i pełna w oczekiwaniu na argumenty wrogość do Zbigniewa Bońka.

Jan Tomaszewski: Jak będę miał nie 10 tys, a 100 tys wrogów wśród sędziów, jeśli sprawy sędziowskie pójdą w dobrym kierunku, niech mam nawet milion, ale będę miał tą satysfakcję, że jak pójdę na spotkanie to będę widział, że sędzia popełni błąd jak każdy z nas popełnia, błąd wynikający z tego, że nie zauważył. W tej chwili czy Pan uwierzy w to, że błędy naszych sędziów są bezinteresowne, oglądając mecze.

Tomasz Skory: Nie za bardzo.

Jan Tomaszewski: Dlatego mówię. Słynna był ręka Maradonny na Mistrzostwach Świata, nikt tam nie oskarżył tego sędziego o wzięcie łapówki, po prostu nie zauważył. Chciałbym, żeby to było na polskich boiskach.