„My nie możemy mówić, że po jednym meczu się coś narodziło - zaczyna się rodzić. Zauważyliśmy, że jest coś dobrego, należy to pielęgnować, szanować. Żeby się coś narodziło, trzeba odpowiednio dużo czasu” – mówi w rozmowie z RMF FM były trener biało-czerwonych Stefan Majewski. „Jeżeli wygramy ze Szkocją to presja będzie rosła Każdy następny mecz będzie naprawdę najtrudniejszy” – podkreśla.

Maciej Jermakow, RMF FM: W sobotni wieczór pan należał do tych osób, które przecierały oczy ze zdumienia? Czy może ze spokojem patrzy pan na to, co się działo na Stadionie Narodowym, bo przeczuwał pan, że może być aż tak dobrze?

Stefan Majewski: Przede wszystkim się bardzo cieszyłem. Takie rzeczy się zdarzają w historii zawodnika czy trenera bardzo rzadko. Prawie wszyscy Polacy tego chcieli, ale jakbyśmy tak szczerze powiedzieli, kto w to bardzo wierzył, to niedużo osób. Naprawdę, jestem pełen zachwytu, bo wygrać z mistrzem świata 2: 0 to jest wielki wyczyn. 


Trochę musimy zejść na ziemię. Jutro mecz ze Szkocją. Co w tym meczu będzie najważniejsze, jeżeli chodzi o grę o zwycięstwo?  Rozumiem, że o innej grze nie ma mowy. 


Musimy troszeczkę inaczej na to spojrzeć. Po zwycięstwie nad mistrzami świata apetyty wszystkich rosną. Trzeba zrozumieć kibiców. Dla nas każdy następny mecz będzie najważniejszy. Ten mecz trzeba będzie wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to bardzo trudy, bardzo zacięty mecz. Wiemy, że Szkoci słyną z bardzo ostrej gry, ale tego się nie boimy. Myślę, że nasi zawodnicy są do tego przygotowani. Na pewno będzie potrzebna wyrozumiałość. Może nie zawsze im będzie wszystko wychodziło, bo presja tego wyniku będzie ogromna. Jestem pewien, że jeżeli się zakończy to dobrze to wtedy im wszystko wybaczymy.

To jest trochę nowa sytuacja dla polskiej kadry o tyle, że dawno nie występowaliśmy w roli zdecydowanego faworyta. Nasza kadra dawno nie była w takim monecie, że cala Polska patrzy i nikt sobie nie wyobraża, że oni tego meczu nie wygrają. Oni są gotowi na taki rodzaj presji?

Muszą być. Wyobraźmy sobie następną sytuację. Jeżeli wygramy ze Szkocją to presja będzie rosła. W takich sytuacjach zespół dojrzewa - zawodnicy stają przed bardzo mocnym wyzwaniem i muszą zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności. Łatwo się mówi "Szkocja", a jeżeli popatrzymy na historię meczów eliminacyjnych to myślę, że po tym meczu, jeżeli wygramy, będzie sytuacja wyjątkowa. Ja bym nie chciał, żeby w tej chwili został napompowany ogromny balon - mamy wspaniałą reprezentację, mamy z wszystkich zawodników najlepszych, a jeżeli będzie coś nie szło to staniemy znowu przed ścianą. Naprawdę, historię trzeba szanować. To, co zrobiła reprezentacja wspólnie ze sztabem szkoleniowym to jest wielki wyczyn. Teraz stawiajmy sobie następne zadania. Każdy następny mecz będzie naprawdę najtrudniejszy.

Odważna, ostra gra ze strony Szkotów... Czego jeszcze możemy się ze strony tych rywali obawiać?

Nasz sztab szkoleniowy zrobi wszytko, żeby przekazać zawodnikom wszystkie informacje, jakie mamy. Jeżeli popatrzymy na Szkotów to myślę, ze nie powinniśmy się ich bać. Rywala jak najbardziej trzeba docenić, szanować, ale nigdy się go nie bać. Jeżeli tak przystąpimy do meczu to będzie na pewno dobrze.

Patrząc na naszą kadrę i rozmawiając z ludźmi, którzy są bardzo blisko kadry pan widzi, że rzeczywiście to jest ten moment, w którym narodziła się taka prawdziwa drużyna?

My nie możemy mówić, że po jednym meczu się coś narodziło - zaczyna się rodzić. Zauważyliśmy, że jest coś dobrego, należy to pielęgnować, szanować. Myślę, że żeby się coś narodziło, trzeba odpowiednio dużo czasu. Na pewno pierwszy krok w tym kierunku został zrobiony i to jest chyba bardzo ważne.