Pokonanie Niemców na zawsze zapisze się w historii polskiej piłki - to pewne. Arek Milik i Sebastian Mila swoimi bramkami na lata zapewnili sobie przychylność kibiców, podobnie jak trener Adam Nawałka. Teraz trzeba podtrzymać euforyczny stan pokonując Szkocję. To będzie prawdziwy test kadry i selekcjonera.

Tylko dwa dni na regenerację, opanowanie euforii po zwycięstwie nad mistrzami świata, zaplanowanie ewentualnych zmian w składzie, przygotowanie zespołu do zmiany sposobu gry. To wszystko istotne problemy selekcjonera Adama Nawałki przed pojedynkiem ze Szkocją - czyli jedynym rywalem, który w tym roku zdołał pokonać biało-czerwonych. Na kilkoma z nich trener mógł zadumać się już wcześniej, kilka zapewne narodziło się po sobotnim meczu.

Euforyczne opinie, które towarzyszą nam od sobotniego późnego wieczora nie mogą dziwić. Zespół Nawałki dokonał czegoś czego nie zdołały zrobić Orły Górskiego, coś czego nie dokonał jeszcze nikt - wygrali z Niemcami i to Niemcami, którzy kilka miesięcy temu zdominowali mundial. Wspaniała sprawa. Teraz tego entuzjazmu, który narodził się w kibicach nie wolna zniszczyć. Koniecznie trzeba go podtrzymać. Dlatego tak ważne jest, żeby ze Szkocją pokazać dobrą piłkę i wygrać. To oczywiście wymagać będzie innej taktyki, bo i Szkocja to inny piłkarski garnitur niż Niemcy. Szkoci wiedzą, co działo się w sobotę w Warszawie. Na pewno nie zdominują nas jak mistrzowie świata. Możliwe, że sami pozwolą nam kontrolować grę i poczekają na kontry. A wiadomo - atak pozycyjny nie jest tym, co Polacy lubią najbardziej...

Mamy więc okazję, by w ciągu kilku dni obejrzeć dwa wcielenia naszej kadry. Tej czekającej, schowanej za podwójną gardą i tej, która musi pograć piłką, by rozmontować obronę rywali. Sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądać ta druga reprezentacja. Pierwsza okazała się zabójczo skuteczna, co przecież przez lata było bolączką biało-czerwonych. Nawet jeśli udało się grając z poważnym rywalem stworzyć kilka okazji to goli nie było. Teraz akcji było niewiele, a na tablicy wyników dwa gole. Wiadomo też nie od dziś, że trudno jest nam grać w tak krótkim odstępie czasu. O kilku zawodników bać się nie trzeba, ale czy na Szkocję gotowi w stu procentach będą Wawrzyniak, Jodłowiec czy też skrzydłowy - Rybus i Grosicki? Czy jednak Adam Nawałka będzie musiał coś w składzie zmienić by zapewnić płynność w grze?

O ile przed meczem z Niemcami nie stawialiśmy chłopakom żadnych wymagań poza odważną i mądrą grą to o Szkocji mówiliśmy jedno - "trzeba wygrać". Teraz oczekiwania na pewno urosły. Także w głowach piłkarzy. Nawałka wygraną nad Niemcami pokazał niedowiarkom, że stać nas na wiele. Że słowa o braku bojaźni można wreszcie pokazać na boisku a nie tylko powtarzać je na konferencji prasowej. Nikt tego zwycięstwa nie odbierze selekcjonerowi i piłkarzom i to bez względu na to jak potoczą się kwalifikacje. Teraz jednak Nawałka ma ogromną szansę by pokazać, że jest w stanie prowadzić kadrę do czegoś więcej niż jeden wspaniały triumf. Powtarzalność, charakter, pewność siebie - o to walczy teraz reprezentacja. I także tych atutów życzę we wtorkowy wieczór selekcjonerowi.

PS. Wiecie, że Sebastian Mila jest 4. grającym ciągle piłkarzem pod względem goli strzelonych w kadrze. Numer jeden to Robert Lewandowski (23), potem Kuba Błaszczykowski (14), Paweł Brożek (9) i Mila (7).