Wieczorem (godz. 19) żużlowcy zainaugurują nowy sezon cyklu Grand Prix, a więc walki o tytuł indywidualnego mistrza świata. Bartosz Zmarzlik powalczy o swoje szóste mistrzostwo. Polak wydaje się mocnym faworytem do zwycięstwa, ale presja jest coraz większa.

Bartosz Zmarzlik to w ostatnich latach niekwestionowany król żużlowych torów. W ostatnich sześciu latach pięciokrotnie zdobywał tytuł mistrza świata. W tym roku rusza po swój szósty tytuł w karierze i czwarty z rzędu, a to pozwoliłoby zapisać się w historii dyscypliny. Czterech kolejnych triumfów nie ma żaden zawodnik.

Sześcioma tytułami mistrza świata mogą pochwalić się jedynie Szwed Tony Ricardsson oraz Nowozelandczyk Ivan Mauger. Zatem Zmarzlik ma się o co bić. Do tego dochodzi też presja ze strony rywali.

Presja jest bardzo duża. On jest na szczycie i ma piękny widok, bo cały żużlowy świat jest u jego stóp, ale jest też tym, którego chcą z tego szczytu strącić. Każdy z uczestników Grand Prix przyzna, że wygrana z Bartkiem smakuje szczególnie. To jest taki zawodnik, który zawsze chce wygrywać. Inauguracja sezonu w Niemczech to świetna okazja, by dobrze wejść w sezon. Do tej pory w meczach ligowych Zmarzlik spisuje się bardzo dobrze. Widać, że forma jest - podkreśla ekspert Eurosportu Rafał Lewicki.

W tym roku w cyklu Speedway Grand Prix mamy tylko dwóch polskich uczestników. Oprócz Zmarzlika będzie to Dominik Kubera, który w poprzednim sezonie debiutował w GP i spisał się przyzwoicie. Teraz może korzystać z doświadczenia i miejmy nadzieję, że też będzie walczył o wysokie lokaty.

Co ważne w tym roku zawody będą miały inny przebieg. Zmienia się bowiem regulamin. Po rundzie zasadniczej dwóch najlepszych zawodników awansuje bezpośrednio do finału. Kolejni z miejsc 3-10 powalczą w dodatkowych biegach. Ich zwycięzcy dołączą do grona finalistów:

Półfinały to były wyścigi, które najwięcej ważyły. Finał to bonus. Zdarzało się, że ktoś wygrywał rundę zasadniczą, a nie wchodził do finału. Teraz czołowa dwójka dostanie prawo wyboru pola startowego w finale. Pozostali z tych powiedzmy wyścigów barażowych będą zmuszeni skorzystać z pól, które zostaną. Ja sobie na tę zmianę ostrzę zęby. Mam nadzieje, że to okaże się ciekawe rozwiązane - ocenia Lewicki.

Powtarzalność kluczem do sukcesu

Zmarzlik wyrasta po raz kolejny na faworyta sezonu. W dużej mierze dzięki swojej regularności. Polak może pochwalić się świetnymi statystykami. Bardzo często w poprzednich latach wjeżdżał do finału poszczególnych rund GP. Unikał słabszych startów. Pozostali zawodnicy nie mogli się pod tym względem równać z Polakiem. Zdarzały im się wpadki.

62 finały zanotował już w karierze Zmarzlik. Dużo bardziej doświadczony Lindgren ma ich o siedem mniej. Na przykład Jason Doyle tylko 34 finały. Tutaj widzimy, że kluczem do sukcesu jest powtarzalność, regularność. Oczywiście punkty policzymy na koniec sezonu w Vojens, ale Bartek jest tutaj pod wieloma względami po prostu najlepszy. Natomiast w sporcie nie ma nic za darmo. Rywale na pewno z toru nie zjadą. Każdy będzie walczył na całego. Sezon zapowiada się naprawdę ciekawie - analizuje Lewicki.

Opracowanie: