Okręty zaangażowane w zakrojone na szeroką skalę manewry chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej wycofują się z okolic Tajwanu. Niemniej, władze w Tajpej nie odwołały w środę stanu podwyższonej gotowości, ponieważ Pekin nie ogłosił formalnie końca ćwiczeń. W odpowiedzi na obecność chińskich wojsk w pobliżu wyspy tajwańskie wojsko rozmieściło na rzece Danshui He beczki, które mają zawierać materiały wybuchowe - przekazała agencja Reutera.
- Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
"Sytuacja na morzu uspokoiła się, (chińskie) okręty stopniowo odpływają. Ponieważ Chiny nie ogłosiły zakończenia ćwiczeń wojskowych, centrum reagowania kryzysowego zachowuje (gotowość) operacyjną" - przekazała w mediach społecznościowych szefowa tajwańskiej Rady ds. Oceanicznych Kuan Bi-ling.
Resort obrony Tajwanu podał, że w ciągu ostatniej doby wokół wyspy operowało 77 chińskich samolotów wojskowych oraz 25 okrętów marynarki wojennej i straży przybrzeżnej. Aż 35 maszyn przekroczyło linię mediany w Cieśninie Tajwańskiej, czyli nieformalnej granicy między ChRL a Tajwanem.
W reakcji na działania Pekinu, które Tajpej potępiło jako "rażącą prowokację" i zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego, na wyspie odwołano dziesiątki lotów cywilnych. Wojsko wysłało w rejon ćwiczeń własne myśliwce, a siły lądowe przeprowadziły ćwiczenia szybkiego reagowania. Na rzece Danshui He rozmieszczono także beczki, które mają zawierać materiały wybuchowe.


