Uczestniczący w Rajdzie Dakar rosyjski Kamaz prowadzony przez Andrieja Karginowa potrącił na trasie piątkowego etapu kibica. Załoga nie zatrzymała się, żeby udzielić mu pomocy. Decyzją organizatorów została wykluczona z imprezy. Karginow zapewniał, że nie zauważył wypadku. O tym, że potrącił kibica, miał dowiedzieć się dopiero po przyjeździe na biwak.

Uczestniczący w Rajdzie Dakar rosyjski Kamaz prowadzony przez Andrieja Karginowa potrącił na trasie piątkowego etapu kibica. Załoga nie zatrzymała się, żeby udzielić mu pomocy. Decyzją organizatorów została wykluczona z imprezy. Karginow zapewniał, że nie zauważył wypadku. O tym, że potrącił kibica, miał dowiedzieć się dopiero po przyjeździe na biwak.
Auto Karginowa na trasie Rajdu Dakar /ERNESTO ARIAS /PAP/EPA

Do wypadku doszło na 279. kilometrze odcinka specjalnego etapu z Tacny do Arequipy. Zjeżdżająca z wydmy rosyjska ciężarówka wpadła w grupę kibiców znajdujących się w niedozwolonym dla nich miejscu. Kilku zdołało usunąć się przed pojazdem, ale 60-letni mężczyzna z RPA potknął się i po jego nodze przejechało koło Kamaza. Poszkodowany został przetransportowany do szpitala. Stwierdzono u niego złamanie kości udowej.

Szef rosyjskiego zespołu Władimir Czagin przyznał, że dziwi go taka decyzja. Jesteśmy zaskoczeni, ale nie mamy na nią wpływu. Musimy kontynuować rywalizację z udziałem trzech załóg - powiedział. Zaapelował przy tym o lepsze zabezpieczenie trasy przez organizatorów.

Załoga Karginowa wygrała dwa etapy w tegorocznym Dakarze. W chwili dyskwalifikacji zajmowała trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, za dwoma innymi Kamazami. W tej sytuacji na trzecie miejsce awansuje załoga holenderskiego kierowcy Gerarda de Rooya, w której mechanikiem jest Dariusz Rodewald. Prowadzi Eduard Nikołajew.

Sobota jest dniem przerwy w rajdzie. Niedzielny, szósty etap prowadzi z Arequipy do San Juan de Marcona. Motocykle i quady mają do pokonania 839 km (OS 317 km), a samochody, pojazdy UTV i ciężarówki 810 km (OS 291 km).


Opracowanie:Maciej Nycz