Polscy siatkarze pokonali reprezentację Japonie 3:2 (22:25, 25:18, 25:19, 23:25, 22:20) w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Światowej. Wygrana jednak nie wystarczyła do awansu do finałowych rozgrywek LŚ, które odbędą się w Moskwie.

Zobacz również:

Podopieczni Raula Lozano przed swoim ostatnim meczem w fazie grupowej Ligi Światowej mieli jeszcze matematyczne szanse na wyprzedzenie pierwszych w tabeli Serbów i awans do turnieju finałowego. Trzeba było jednak wysoko pokonać japońskich siatkarzy. To się jednak nie udało.

Już pierwszy set pozbawił nas złudzeń. Polacy rozpoczęli inauguracyjną partię ospale i w efekcie przegrali ją 22:25. W kolejnych dwóch setach nasi zawodnicy pokazali się ze zdecydowanie lepszej strony. Drugi set polscy siatkarze wygrali 25:18, a trzeci – 25:19. W czwartej partii Japończycy pokazali, że są zespołem bardzo groźnym. Reprezentantom z „Kraju Kwitnącej Wiśni” udało się pokonać Polaków 25:23. O końcowym wyniku musiał więc rozstrzygnąć tie break – po ciężkim i wyrównanym boju lepsi okazali się Polacy, którzy wygrali tą partię 22:20.

Polacy zajęli drugie miejsce w grupie A, ustępując reprezentacji Serbii stosunkiem małych punktów. W turnieju finałowym w Moskwie mogą zagrać tylko dzięki "dzikiej karcie”, którą Międzynarodowa Federacja Siatkówki przyzna jednej z drużyn w poniedziałek przed południem. Nasi siatkarze mają szansę ją otrzymać za wspaniałą organizację i atmosferę na meczach LŚ. Kibice do siedziby FIVB przesłali blisko milion e-maili z prośbą o przyznanie Polsce „dzikiej karty”.