Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 w sobotnim meczu 21. kolejki piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Rafał Wolski. Dzięki wygranej Legia utrzymała pozycję lidera.

Legioniści wygrali trzecie spotkanie z rzędu, do tego nie stracili w nich bramki. Obecnie mają cztery punkty przewagi nad Śląskiem Wrocław, który w niedzielę podejmie Koronę Kielce. Jedynego gola zdobył w Bielsku-Białej Rafał Wolski. 19-latek wpisał się na listę strzelców w drugim spotkaniu z rzędu, ale tym razem w dość kuriozalnych okolicznościach. W rajdzie przeszkodził mu na chwilę interweniujący poza polem karnym słowacki bramkarz gospodarzy Richard Zajac, ale pomocnik Legii stojąc tyłem do bramki i mimo asysty dwóch rywali lobem z 18 m zdołał posłać piłkę do siatki. Trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk powiedział później, że był przerażony sposobem straty gola.

W końcówce lider mógł zdobyć drugiego gola, ale rzutu karnego nie wykorzystał Serb Danijel Ljuboja. Jego uderzenie z 11 m obronił Zajac. Legia zrewanżowała się beniaminkowi za jesienną porażkę na własnym stadionie i została pierwszym zespołem, który od września 2011 wygrał w Bielsku-Białej.

Inne zespoły z czołówki w piątek i sobotę zremisowały. W Krakowie ponad 21 tys. kibiców nie doczekało się na choćby jedną bramkę w starciu Wisły z Lechem Poznań. Tym samym obie drużyny nie poprawiły swych pozycji w walce o europejskie puchary.

Broniąca tytułu Wisła w dwóch meczach pod wodzą Michała Probierza jeszcze nie straciła gola, ale trener nie był zadowolony z rezultatu. Z kolei Mariusz Rumak debiut w roli szkoleniowca "Kolejorza" może uznać za udany, gdyż jeden punkt w Krakowie, w dodatku grając od 64. minuty w osłabieniu po czerwonej kartce dla Mateusza Możdżenia, to cenna zdobycz.

Okazji do zbliżenia się do zespołów z Warszawy i Wrocławia nie wykorzystał w sobotę Ruch Chorzów, który zremisował w Lubinie z broniącym się przed spadkiem KGHM Zagłębiem 1:1. Przed przerwą dla "Niebieskich" trafił Marek Zieńczuk, a wyrównał w drugiej połowie Łukasz Hanzel. Śląska drużyna nie przegrała po raz szósty z rzędu.

Oprócz lubinian, po jednym punkcie dopisały do dorobku inne ekipy pragnące uniknąć spadku. W bezpośrednim meczu ŁKS Łódź zremisował z Cracovią 2:2, choć prowadził do przerwy 2:0. Obie bramki gospodarze stracili grając w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Piotra Klepczarka. Trener łodzian Andrzej Pyrdoł remis uznał za porażkę, a debiutujący w roli szkoleniowca "Pasów" Tomasz Kafarski wyraził nadzieję, że odrobienie strat i jeden punkt to dobry prognostyk na przyszłość.

Podobny przebieg i identyczny wynik miało spotkanie w Zabrzu, gdzie Górnik zmierzył się z Lechią Gdańsk. Różnica była taka, że to goście do przerwy prowadzili 2:0. Ósmego gola w sezonie zdobył reprezentant Burkina Faso Prejuce Nakoulma, który 13 minut przed końcem gry doprowadził do remisu.

W niedzielę, oprócz spotkania we Wrocławiu, Widzew podejmie w derbach Łódzkiego PGE GKS Bełchatów, a w poniedziałek Polonia Warszawa zmierzy się z Jagiellonią Białystok.