Zespołowi Phoenix Suns najwyraźniej pomogła zmiana trenera. Marcin Gortat i spółka wygrali pod wodzą Lindseya Huntera drugi mecz z rzędu. Tym razem pokonali 94:88 jedną z najlepszych ekip w lidze - Los Angeles Clippers.

Gortat był drugim strzelcem zespołu - w trakcie 36 minut spędzonych na parkiecie zdobył 15 punktów (trafił 6 z 11 rzutów, a także 3 z 4 osobistych) i miał 8 zbiórek (w tym 2 w ofensywie). Bohaterem drużyny z Phoenix był jednak rozgrywający Goran Dragić, który tym razem sam zabrał się za zdobywanie punktów i zgromadził ich 24 - 11 z nich zawdzięcza rzutom wolnym. Dobrze spisali się także Luis Scola i Markieff Morris - obaj zakończyli mecz z 14 "oczkami" na koncie. Z kolei w ekipie gości 21 punktów zdobył Jamal Crawford.

Mecz był bardzo wyrównany. Po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili 4 punktami. W tej części gry do kosza trzykrotnie trafił Gortat. Do przerwy "Suns" utrzymali przewagę, bo druga kwarta zakończyła się remisem. W trzeciej jednak goście odrobili dwa punkty i było jasne, że ostatnia część gry będzie bardzo wyrównana. Ostatnie sekundy dłużyły się w nieskończoność, bo obie drużyny zafundowały kibicom walkę na rzuty wolne. Gościom to jednak nie pomogło i "Słońca" zapisały na swoim koncie kolejne cenne zwycięstwo - piętnaste w tym sezonie. Clippers przegrali zaś po raz 12.

Bardzo wyrównane były także dwa pozostałe spotkania rozegrane minionej nocy. Toronto Raptors wygrali z Orlando Magic 97:95, a New York Knicks pokonali na wyjeździe Boston Celtics 89:86.