Sebastien Ogier z dużą przewagą triumfował w Rajdzie Szwecji - drugiej rundzie mistrzostw świata. Francuz jest drugim w historii kierowcą spoza Skandynawii, który zwyciężył w tym rajdzie. Pierwszym był jego rodak Sebstien Loeb, który w tym roku był drugi. Podium uzupełnił Norweg Mads Ostberg.

Po tym jak Sebastien Loeb ogłosił, że w obecnym sezonie zdecyduje się tylko na kilka startów i później ostatecznie rozstanie się z rajdami, kibice po latach francuskiej dominacji liczyli, że wreszcie zobaczą bardziej zaciętą walkę o zwycięstwo. Ale na rajdzie Szwecji panowanie Sebastiena znad Sekwany się nie skończyło. Pałeczkę po dziewięciokrotnym mistrzu świata przejął typowany na następcę czempiona Sebastien Ogier.

29latek z Gap wsiadł w tym sezonie do nowego auta i od razu pokazał imponującą prędkość. W Rajdzie Monte Carlo ustąpił jeszcze miejsca Loebowi, ale w Szwecji nie dał mu szans wygrywając 12 odcinków specjalnych, zwycięstwo zapewniając sobie w zasadzie już pierwszego dnia. Na podium obok niego stanęli Loeb (+41,8 sek. straty) i Ostberg (+1:24.5), który przez niemal cały rajd toczył wspaniałą walkę z Latvalą (+1:30.6).

Wśród Polaków najszybciej pojechał Michał Sołowow, dla którego był to już 8. start w Rajdzie Szwecji. Polak jadący Peugeotem 207 S2000 zajął najlepsze w karierze 12. miejsce (2. w klasie) zostawiając za plecami wiele mocniejszych aut. Między innymi Mini WRC Michała Kościuszki, który wciąż uczy się nowego samochodu, zdarzają mu się błędy, a awarie "Miniaka" nie pomagają w nauce. Kierowca RMF FM był ostatecznie 14. Na 29. miejscu dojechał debiutujący w mistrzostwach świata Łukasz Kabaciński (Renault Clio R3).

Trzecia runda mistrzostw świata odbędzie się w Meksyku - pierwszy odcinek już 7 marca.