Otylia Jędrzejczak rozpoczęła treningi pod opieką Bartosza Kizierowskiego. "Bardzo wierzę w to, że nasza współpraca zaowocuje dobrym wynikiem na olimpiadzie w Londynie" - nie ukrywa najlepsza w historii polska pływaczka. "Mam za sobą dopiero cztery treningi w Madrycie, zatem to świeża sprawa" - podkreśla.

Zawodniczka w ostatnim roku trenowała w Stanach Zjednoczonych pod okiem Dave'a Salo i ten okres ocenia pozytywnie. Zrobiłam skok wynikowy. Przez rok oderwałam się od wszystkiego, skoncentrowałam się tylko na pływaniu. Dave został teraz jednym z trenerów kadry narodowej USA - zaznacza.

Nad podjęciem współpracy z Kizierowskim pływaczka zastanawiała się od trzech lat, ale barierę stanowiło... koleżeństwo, które łączy ich od wielu lat. Bartek zna mnie od małego. Gdy byliśmy razem w kadrze, zawsze coś mi podpowiedział, pomagał. Wcześniej był kolegą, teraz jest trenerem i to bardzo wymagającym. Trzy lata potrzebowałam, żeby nabrać odwagi i poprosić go o to, by z nim trenować. Pod jego opieką jestem zaledwie tydzień. Pozwolił mi wyjechać z Madrytu tylko na jeden dzień. Teraz wracam do roboty - tłumaczy Jędrzejczak.

Pływaczka będzie trenować z Kizierowskim aż do igrzysk w Londynie. Bartek już udowodnił, że jako trener się sprawdza. Konrad Czerniak, srebrny medalista z Szanghaju, to jego zawodnik. Wszyscy oceniają Bartka przez pryzmat krótkiego dystansu, na którym startował, ale mało osób wie o tym, że Bartek po ukończeniu studiów w Berkeley trenował zawodników na długich dystansach, z którymi także miał znaczące osiągnięcia - ocenia.

Mistrzyni olimpijska z Aten (2004) zamierza jak najwięcej startować, ponieważ - jak przyznała - brak rywalizacji boleśnie odczuła na mistrzostwach świata w Szanghaju, gdzie nie awansowała do żadnego finału. Nie będziemy unikać startów. Przeciwnie, będziemy ich szukać. Mamy w planach mistrzostwa Europy na krótkim basenie w Szczecinie, które potraktujemy tylko jako start kontrolny. A w nowym roku kwalifikacje olimpijskie i oczywiście igrzyska - zdradza plany zawodniczka.

Jak się czuje w Madrycie? Nie jest to życie jak w Madrycie. Przygotowuję się na własny koszt, dlatego cieszę się, że będę sponsorowana przez Visę i te koszty będą trochę mniejsze. Wynajmujemy mieszkanie w grupie, m.in. z Konradem. Warunki, w których trenujemy, basen i zaplecze, nie są rewelacyjne, porównując nawet do tych w Polsce. Najważniejszy jest jednak dobry trener i dobra grupa. W Madrycie mam jedno i drugie - podkreśla.

Otylia nie chce mówić o tym, jaki cel stawia sobie przed igrzyskami w Londynie. Na igrzyskach popłynę na 100 i 200 metrów stylem motylkowym. Owszem, mam cel, jaki sobie założyłam na Londyn, i mam nadzieję, że go zrealizuję. Jednak w ostatnich latach za dużo mówiłam o swoich celach, których potem nie udało mi się realizować, więc teraz tego nie robię. Mój cel zachowam dla siebie - podsumowuje.