Korea Południowa będzie ostatnim grupowym rywalem polskiej reprezentacji piłkarzy ręcznych na mistrzostwach świata w Saragossie. Od tego spotkania zależy miejsce biało-czerwonych w tabeli. Początek starcia o godz. 18.

Może to się wydać dziwne, ale wbrew pozorom spotkanie z Koreą Południową będzie bardzo trudne - mówi bramkarz reprezentacji Polski Marcin Wichary.

Patrząc na tabelę i dotychczasowe wyniki wydają się to słowa nieco na wyrost, bo Koreańczycy nie zdobyli w Hiszpanii jeszcze punktu, przegrali nawet z reprezentacją Arabii Saudyjskiej.

To zespół bardzo szybki, dynamiczny i waleczny. Jeśli zagramy z nimi tak, jak z Arabią Saudyjską i nie damy im żadnych nadziei, powinniśmy spokojnie wygrać. Ale jeśli pozwolimy im uwierzyć we własne możliwości - to będzie ciężko - dodał 32-letni zawodnik Orlenu Wisły Płock.

Matematyczne szanse na pierwsze miejsce

Podopieczni trenera Michaela Bieglera największe szanse mają na drugą pozycję. Żeby triumfować w grupie, Serbowie muszą wygrać ze Słowenią jednym golem, ale nie rzucając więcej niż 24 bramek, czyli 24:23, 23:22 itd. Jeśli zwyciężą 25:24, będzie się liczyć różnica trafień z całego turnieju i wtedy Polska może być pierwsza lub druga. Aby być wyżej, powinna pokonać Koreę minimum 10 trafieniami.

Każdy wynik powyżej 25:24, czyli 26:25, 27:26 itd., spycha biało-czerwonych na trzecią pozycję i skazuje na grę z jednym z faworytów MŚ - Chorwacją lub Hiszpanią, w Saragossie. W każdym innym przypadku Polska zajmie drugą lokatę.

Na papierze są powypisywane różne rzeczy na temat tego, co będzie jeśli, ale my musimy się skupić na naszej grze - uważa selekcjoner reprezentacji piłkarzy ręcznych Michael Biegler.

W meczu z Koreą znów musimy zagrać uważnie w obronie. Konsekwentnie rozgrywać piłkę w ataku. Oni są bardzo szybcy. Nie są zbyt mocni w rzutach z dystansu, ale są bardzo nieustępliwi i cały czas grają w jednym rytmie - ocenił trener.

Początek meczu o godz. 18.