Doskonale rozpoczęły się dla Polski mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Nasi szczypiorniści pokonali w swoim meczu inauguracyjnym w Saragossie Białoruś, kończąc spotkanie z wynikiem 24:22 (14:9). Kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie Arabia Saudyjska, która w swoim pierwszym meczu przegrała ze Słowenią 32:22.

Mecz rozpoczął się od odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego przez nieliczną, ale głośną publiczność dopingującą biało-czerwonych. Chwilę potem, już po gwizdku sędziego, udaną obroną popisał się Sławomir Szmal i pierwszego gola dla Polski w tych mistrzostwach uzyskał Michał Jurecki.

Potem ziściły się słowa trenera Polaków Michaela Bieglera, który przed mistrzostwami w Hiszpanii mówił o tym, że inauguracyjne spotkania rządzą się swoimi prawami i zazwyczaj obie drużyny popełniają sporo błędów. W drugiej połowie biało-czerwoni prowadzili już ośmioma bramkami, by ostatecznie wygrać tylko dwiema.

Na początku spotkania to Polacy mylili się rzadziej i w 13. minucie, po wykonanym w ekwilibrystyczny sposób rzucie, który Bartosz Jurecki oddał już w pozycji leżącej, prowadzili 7:3.

Przegrywając 5:10 w 17. minucie, selekcjoner Białorusinów, słynny szkoleniowiec Jurij Szewcow poprosił o czas. W odpowiedzi Biegler także zmienił ustawienie i na boisku pojawił się Karol Bielecki, który już w swojej pierwszej akcji podwyższył na 12:6.

Potem jednak nastąpił pięciominutowy okres gry bez gola w wykonaniu biało-czerwonych i w 26. minucie przy prowadzeniu 12:8 Biegler postanowił wziąć czas.

Niemiecki szkoleniowiec w niczym nie przypomina poprzedniego selekcjonera Bogdany Wenty, który zazwyczaj bardzo żywiołowo reagował na to, co działo się na boisku. Biegler z kamienną twarzą przechadzał się wzdłuż linii bocznej i co jakiś czas przekazywał za pośrednictwem swojego asystenta Jacka Będzikowskiego uwagi swoim zawodnikom. Trudno było stwierdzić, czy jest zirytowany, czy zupełnie spokojny.

Niedługo po przerwie akcją nagrodzoną rzęsistymi oklaskami popisał się duet Lijewski - Wiśniewski. Ten drugi przejął podanie w powietrzu i w locie oddał udany rzut ze skrzydła.

To dodało wiary Polakom, w dodatku kilkoma udanymi interwencjami popisał się Szmal i w 35. minucie było 18:10. W miarę upływu czasu białoruscy szczypiorniści coraz częściej kręcili z powątpiewaniem głowami, bowiem Szmal raz po raz dokonywał cudów w bramce.

Końcówka spotkania była nerwowa

Jednocześnie jednak w ataku biało-czerwonym przydarzyła się całkiem długa seria prostych błędów, co skwapliwie wykorzystali rywale i stopniowo zmniejszali straty (17:21 w 49. minucie).

Białorusini poczuli swoją szansę i nie odpuszczali. W ich szeregach zgodnie z oczekiwaniami najskuteczniejszy był zawodnik FC Barcelony Siarhej Rutenka. W 54. minucie przegrywali już tylko 19:22.

Na trzy minuty przed końcem Polacy wygrywali zaledwie 24:21. W bramce białoruskiej dwoił się i troił Witalij Czarapienka, skutecznie zatrzymując polskie ataki. Jednak rywalom nie starczyło czasu na skuteczną pogoń i w efekcie Polska, nagrodzona po ostatnim gwizdku okrzykami "Dziękujemy", zwyciężyła na inaugurację MŚ 24:22.

Arabia Saudyjska będzie kolejnym rywalem biało-czerwonych. Podopieczni Michaela Bieglera zmierzą się z azjatyckimi przeciwnikami w poniedziałek. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:15.

Polska - Białoruś 24:22 (14:9)



Polska: Marcin Wichary, Sławomir Szmal - Bartłomiej Jaszka 3, Krzysztof Lijewski 7, Karol Bielecki 1, Adam Wiśniewski 3, Bartosz Jurecki 3, Michał Jurecki 3, Mariusz Jurkiewicz, Kamil Syprzak, Przemysław Krajewski, Michał Kubisztal 3, Robert Orzechowski 1.

Białoruś: Witali Czarapienka, Kazimir Kotliński - Iwan Brouka, Witali Każaneuski, Maksim Babiczew 2, Dzmitry Kamyszyk 1, Barys Puchouski 2, Kirył Kniazeu 1, Siarhej Rutenka 9, Dzianis Rutenka, Dzmitry Nikolenkau, Siarhej Szylowicz 3, Mihaił Niażura, Wiaczeslau Szumak 2, Maksim Baranau 2, Aliaksandr Citou.

Kary: Polska - 4 minuty, Białoruś - 8 minut.

Sędziowie: Bogdan Stark, Romeo Stefan (obaj Rumunia).