Maryna Gąsienica-Daniel ma za sobą bardzo poważną kontuzję. Uraz, którego nabawiła się we wrześniu ubiegłego roku na zgrupowaniu w Nowej Zelandii, wyeliminował ją z całego sezonu. Pęknięcie kości piszczelowej po nieszczęśliwym upadku oznaczało długi czas na powrót do formy. To się jednak udało i w sobotę Polka wystartuje w austriackim Soelden w zawodach inaugurujących zmagania w Pucharze Świata w narciarstwie alpejskim.

Patryk Serwański RMF FM: Za tobą stracony sezon i długa walka o powrót do zdrowia i formy. Jak przebiegał ten proces?

Maryna Gąsienica-Daniel: Rehabilitacja to była długa i żmudna praca. Dużo pracy manualnej, podstawowych ćwiczeń. Kiedy mogłam odłożyć kule na bok, zaczynałam chodzić, mogłam urozmaicić te ćwiczenia, angażować inne mięśnie. Długo wracałam do tego, żeby moje nogi były silne, żeby wróciła odpowiednia objętość. Na pierwsze narty wyskoczyłam w styczniu. To był kilkudniowy pobyt w Zakopanem. W połowie lutego miałam pierwsze zagraniczne zgrupowanie we Włoszech, ale to była jazda głównie rekreacyjna. Dopiero później zaczęłam jeździć już bardziej wyczynowo pomiędzy tyczkami. Szczęście miałam w marcu, bo wtedy wybraliśmy się do Szwecji. Spędziłam tam ponad trzy tygodnie. Wydaje mi się, że wykonaliśmy tam bardzo dużą pracę. Praktycznie codziennie byłam na nartach. Oczywiście później wróciłam do Polski. Jak wszyscy musieliśmy przejść kwarantannę. Przygotowania do tego sezonu ruszyły z końcem czerwca i od tego czasu już regularnie na przemian ze zgrupowaniami kondycyjnymi jeździliśmy na lodowce.

Od dawna nie startowałaś. Czujesz tremę przed powrotem do Pucharu Świata?

Czuję się bardzo dobrze. Pewnie czuję się na nartach, a to dla mnie bardzo ważne. Jestem spokojna, a to będzie mój pierwszy start po tak poważnej kontuzji. Nie stawiam sobie żadnych celów, nie buduje żadnej presji. Chcę się po prostu cieszyć tym dniem, powrotem do rywalizacji na poziomie Pucharu Świata. Dobrze mi się jeździ i chciałabym to wykorzystać.

Jaki cel stawisz sobie na rozpoczynający się sezon?

Mistrzostwa Świata w Cortinie d’Ampezzo. To mój główny cel na ten sezon, ale na razie nie chcę niczego obiecywać. Chcę dobrze zacząć sezon i zobaczyć, jak to wszystko się potoczy.

Jak zmienił się Puchar Świata w związku z koronawirusem. Jakie ograniczenia spotkały cię w Soelden?

Nie ma publiczności. Lodowiec Rettenbach jest zamknięty na okres zawodów jedynie dla zawodników. Oczywiście w pomieszczeniach zamkniętych i miejscach, w których nie możemy utrzymać odpowiedniego dystansu musimy mieć założone maseczki. Przed przyjazdem do Soelden każdy zawodnik musiał też mieć wykonany test na koronawirusa.


Opracowanie: