Piłkarze ręczni Orlen Wisły przegrali na wyjeździe z mistrzem Rumunii Dinamo Bukareszt 27:32 (14:15) w meczu 7. kolejki grupy A Ligi Mistrzów. Płocczanie zagrali dobre trzy kwadranse, w końcówce oddali inicjatywę gospodarzom.

W 7. kolejce spotkały się drużyny mające na swoim koncie po 5 pkt i sąsiadujące w tabeli. Faworytem pojedynku byli gospodarze, ale piłkarze Orlen Wisły zapowiadali, że zrobią wszystko, by wygrać. "Nafciarze" w tym meczu wystąpili praktycznie bez rozgrywającego. Dmitrij Żytnikow, który doznał kontuzji w rywalizacji z Telekom Veszprem, nie poleciał z drużyną do Rumunii. Na tej pozycji płocczanie mają tylko młodego, 22-letniego Japończyka Kosuke Yasuhira, który zbiera doświadczenie w Lidze Mistrzów pierwszy sezon.

A jednak Japończyk dawał sobie radę całkiem nieźle. Co prawda płocczanie prowadzili tylko w 2. min 1:0, ale potem starali się dotrzymać kroku rywalom. Przez dwadzieścia minut spotkania gospodarze nie wywalczyli większej przewagi niż dwa gole. Bardzo dobrze spisywał się w bramce Kristian Pilipovic, który zatrzymywał doświadczonych podopiecznych Xaviera Pascuala. Swój dzień miał też Tin Lucin, który wykorzystał pięć rzutów i zdobył do przerwy pięć goli.

Dramatyczna sytuacja miała miejsce przy wykonywaniu rzutu wolnego po gwizdku kończącym pierwszą połowę. Piłka była w rękach Ante Kuduza, który tak ją rzucił, że trafił w twarz Przemysława Krajewskiego. Płocki zawodnik padł na parkiet, a węgierscy sędziowie nie zastanawiali się, tylko pokazali zawodnikowi Dinama czerwoną kartkę.

Zdecydowała końcówka meczu

Po przerwie lepiej weszli w mecz gospodarze, którzy szybko podwyższyli prowadzenie do trzech goli (17:14) i utrzymywali tę różnicę przez pierwszych dziesięć minut. Kiedy jednak w 40. min Andrei Negru podwyższył przewagę rywali do wyniku 21:17, trener Sabate poprosił o czas na rozmowę z zawodnikami.

Rozmowa przyniosła rezultat, bo w 44. min doprowadzili do 21:22 i na styku grali do 50. min i wyniku 25:26. W 52. min gospodarze wypracowali sobie różnicę trzech goli (28:25), a gdy każda z drużyn dorzuciła po jednej bramce, o czas poprosił Xavier Pascual. Rywale wykorzystali uwagi swojego trenera i podwyższyli prowadzenie do czterech bramek.

To wyraźnie podcięło skrzydła płockiej drużynie, zwłaszcza że w bramce Dinama znakomicie bronił drugi bramkarz Saaid Heidarirad, a każdą wybronioną piłkę jego koledzy z drużyny zamieniali na bramkę. W 58. min gospodarze prowadzili 32:26, ale jeszcze trener Sabate poprosił o przerwę w grze. Na niewiele się to zdało, Dinamo już mogło świętować zwycięstwo i dopisać do swojego konta dwa punkty.

Za tydzień będzie rewanż. W 8. kolejce Ligi Mistrzów 1 grudnia Orlen Wisła ponownie zmierzy się z mistrzem Rumunii. Początek pojedynku w Orlen Arenie wyznaczono na godz. 18.45.

Dinamo Bukareszt - Wisła Płock 32:27 (15:14)

Dinamo: Khalifa Ghedbane, Saeid Heidarirad - Pedro da Silva, Valentin Ghionea 2, Eduardo Gurbindo 1, Andrei Negru 6, Alex Pascual 1, Lazar Kukic 7, Ante Kuduz, Javier Humet 4, Andrii Akimenko 2, Viaczeslav Bokhan, Mohamed Mamdouh 5, Mohamed Zeinelabedin 3, Mihai Militaru, Cedric Sorhaindo 1.

Orlen Wisła: Kristian Pilipovic, Marcel Jastrzębski - Michał Daszek 4, Tin Lucin 8, Tomas Piroch, Kosuke Yasuhira 2, Abel Serdio 2, Leon Susnja, Krzysztof Komarzewski, Przemysław Krajewski 2, Gonzalo Perez 2, Mirad Terzic, Dawid Dawydzik, Lovro Mihic 6, Sergiej Kosorotow 1.

Karne minuty: Dinamo - 8 min; Orlen Wisła - 10 min, czerwona kartka: Ante Kuduz za uderzenie piłką w twarz Przemysława Krajewskiego - 30 min.

Sędziowali: Peter Horvath i Balazs Marton (Węgry).