"To, że graliśmy przy pustych trybunach i mecz był trochę dziwny, nie może być dla nas żadnym usprawiedliwieniem" - mówił trener Realu Madryt Zinedine Zidane po remisie 3:3 z Legią Warszawa w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów. "W sumie to możemy się cieszyć, że nie przegraliśmy" - podsumował.

"To, że graliśmy przy pustych trybunach i mecz był trochę dziwny, nie może być dla nas żadnym usprawiedliwieniem" - mówił trener Realu Madryt Zinedine Zidane po remisie 3:3 z Legią Warszawa w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów. "W sumie to możemy się cieszyć, że nie przegraliśmy" - podsumował.
Po lewej: obrońca Legii Warszawa Michał Pazdan i Gareth Bale z Realu Madryt, po prawej: trener Realu Zinedine Zidane /Bartłomiej Zborowski /PAP

Spotkanie przy Łazienkowskiej, rozgrywane przy pustych trybunach z powodu kary nałożonej na Legię przez UEFA m.in. za incydenty z udziałem kiboli w meczu z Borussią Dortmund, rozpoczęło się dla Realu wyśmienicie. Już w pierwszej minucie meczu, w swojej pierwszej akcji Cristiano Ronaldo podał do Garetha Bale’a, a ten efektowym strzałem umieścił piłkę w siatce. W 35. minucie na 2:0 podwyższył Karim Benzema.

Legia odpowiedziała pięć minut później: na listę strzelców wpisał się Vadis Odjidja-Ofoe, a w 58. minucie wyrównał Miroslav Radović. Wielką sensacją zapachniało w 83. minucie, kiedy po golu Thibaulta Moulina legioniści wyszli na prowadzenie 3:2! Ostatecznie remis i punkt uratował dla Realu Mateo Kovacic, który wyrównał trzy minuty później.

Normalnie, kiedy strzelamy dwa gole na wyjeździe, możemy liczyć na zwycięstwo. Dziś jednak sytuacja wyglądała inaczej. Wszystko zmieniła pierwsza bramka dla Legii, po której gospodarze nabrali rozpędu, a my na dużo im pozwoliliśmy - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener "Królewskich" Zinedine Zidane. Przy wyniku 2:2 nie byliśmy zadowoleni i szukaliśmy poprawy w ofensywie, chcieliśmy zgarnąć całą pulę, stąd m.in. zmiana. Niestety, skończyło się to stratą jeszcze jednego gola i w sumie to możemy się cieszyć, że nie przegraliśmy - komentował.

Na konferencji przed meczem mówiłem, że nie martwi mnie fakt, iż tracimy dużo bramek, bo zazwyczaj jeszcze więcej strzelamy. Chyba wykrakałem, bo dziś znowu straciliśmy gole, a zdobycie trzech tym razem nie wystarczyło do zwycięstwa - przyznał szkoleniowiec. Nie można jednak ze te stracone bramki winić obrońców, za defensywę odpowiada cały zespół. Musimy nad tym pracować - zastrzegł.

To, że graliśmy przy pustych trybunach i mecz był trochę dziwny, nie może być dla nas żadną wymówką, żadnym usprawiedliwieniem. Pewnie te warunki miały jakiś wpływ na postawę moich zawodników, ale oni byli na to przygotowani - zaznaczył Zidane.


(e)