Pierwszy raport UEFA był tragiczny – stwierdził na antenie RMF FM Mirosław Drzewiecki. Minister sportu w rządzie PO zaznaczył, że kolejny dokument w sprawie przygotowań do Euro 2012 zostanie opublikowany w maju. Gość Faktów RMF FM optymistycznie zapowiedział, że ma być on dużo lepszy od poprzedniego.

Paweł Świąder: „Mamy największą skalę korupcji w całej Europie” – to są pana słowa. Czy z tego powodu UEFA może nam odebrać Euro 2012?

Mirosław Drzewiecki: Nie. To nie jest interes UEFA, żeby nas dodatkowo ukarać kolejną plagą. Natomiast w interesie i UEFA, i przede wszystkim PZPN, i Polaków jest to, żeby tę sprawę wyczyścić raz na zawsze.

Paweł Świąder: Nie wstyd panu i pana koleżankom i kolegom posłom, że nie zrobiliście prawie nic, żeby wprowadzić potrzebne zmiany ustaw?

Mirosław Drzewiecki: Nie. Ja nie lubię takich rzeczy słuchać. Albo ktoś rozumie, że aby cokolwiek wybudować, to najpierw muszą być plany. Najpierw trzeba to w pracowniach przygotować, a potem budować. Nie buduje się nawet byle jakiej szopy bez planu. Jak się buduje stadion narodowy to jego rysowanie trwa rok. My to robimy szybciej. Przepisy, które się muszą pojawić, które pomogą, to jest kwestia tylko skrócenia odwołań przy przetargach, zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Nikt apelu, ani nawet premiera, żeby się nie odwoływał, nie posłucha, tylko procedura musi trwać.

Paweł Świąder: Czy już pan widzi, w których czterech miastach mogą się odbyć mistrzostwa, a które mogą nie zdążyć?

Mirosław Drzewiecki: Dzisiaj największe ryzyko dotyczy Warszawy i Chorzowa. Bierze się to z paru powodów. Jak ja bym był po stronie UEFA jako specjalista, to inwestycja, która jest największa, najtrudniejsza i najbardziej kosztowna, siłą rzeczy musi dłużej trwać i zawsze będzie stanowiła największe ryzyko. Już są zmiany w stosunku do poprzednich raportów. To lepiej wygląda. Natomiast jest taka psychoza i to mnie trochę martwi, że wszyscy w Polsce uważają, że każda rzecz, nawet krzywa płyta w chodniku, musi być zmieniona, bo Euro będzie. Jeśli Polska zdąży w 90 proc. zrobić to, co planuje, to będzie superatrakcyjnym krajem dla kibiców i turystów, którzy przyjadą, bo będzie miała wszystkie nowe stadiony, masę nowych dróg i innych rzeczy. Przyjeżdżający kibic powie: „Polska to fajny kraj, bo wszystko nowe”.

Paweł Świąder: Rozmawiał pan już z UEFA o terminie, w którym mamy oddać stadiony, żeby one były oddane w 2011 r.?

Mirosław Drzewiecki: UEFA świetnie wie, że my mamy tylko wizualizację stadionów, a nie mamy żadnego stadionu. To nie jest żadne zaskoczenie. W UEFA świetnie się panowie orientują, że stadion się buduje parę lat.

Paweł Świąder: Ale aplikując mówiliśmy, że będą gotowe w 2010 r.

Mirosław Drzewiecki: Takie są zasady. To prawda, że stadiony w Polsce w przewadze będą gotowe do końca 2010 r., początku 2011 r., a narodowy w połowie 2011 r.

Paweł Świąder: Czy już były rozmowy? Czy jest jakakolwiek zgoda ze strony UEFA, żeby ten termin przesunąć?

Mirosław Drzewiecki: W zasadzie non-stop przedstawiciele spółki Pl 2012, która zajmuje się koordynacją przygotowań, są wizytowani lub są w Szwajcarii, w siedzibie UEFA. Raport będzie kolejny w maju opublikowany przez UEFA. Ja mogę tylko zdradzić tajemnicę, że on jest dużo lepszy w porównaniu do pierwszego raportu za okres od 18 kwietnia do 18 listopada. Tamten był tragiczny i wskazywał, że na to, że ani w Polsce, ani na Ukrainie nic się nie wydarzyło, co by powodowało, że można myśleć poważnie o Euro 2012.