Robert Lewandowski wbrew spekulacjom nie odszedł latem z Borussii Dortmund do Bayernu Monachium. Polak nie dostał zgody na transfer od szefów swojego klubu. W rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" miał zapewnić, że mimo sporu z przełożonymi, w najbliższym sezonie "da z siebie wszystko". Jego menedżer napisał jednak na Twitterze, że Lewandowski nie udzielił tabloidowi takiej wypowiedzi. Co więcej, to nie pierwszy przypadek, gdy miały zostać mu przypisane słowa, których nie wypowiedział.

Grając dla Dortmundu, dam z siebie wszystko, niezależnie od tego, co wydarzyło się przedtem. Na boisku nie interesuję się tym, co było. Gdy gram, myślę tylko o BVB - miał powiedzieć Lewandowski, który na starcie nowego sezonu zdobył z Borussią Superpuchar Niemiec. Mam nadzieję, że nie był to ostatni tytuł - miał dodać.

Według menedżera Polaka Cezarego Kucharskiego, 24-latek nie rozmawiał jednak z dziennikarzami "Bildu". Jeszcze w czerwcu, tuż po weselu Lewandowskiego tabloid napisał natomiast, że wraz z żoną Anną, przed wyjazdem w podróż poślubną na Seszele, poleciał do Rzymu, by spotkać się z papieżem Franciszkiem. Młoda para miała rozmawiać z nim w czasie audiencji generalnej.

Rozmowa z Ojcem Świętym, dla mnie jako katolika, była głęboko poruszającym momentem - cytował Lewandowskiego "Bild" 27 czerwca. I w tym przypadku słowa reprezentanta Polski mają jednak nie być prawdziwe. Robert Lewandowski nie rozmawiał z "Bildem" w żadnym z tych przypadków! - napisał na Twitterze Kucharski.

Lewandowski chciał odejść

Lewandowski długo nie ukrywał rozczarowania decyzją dyrektora Borussii Hansa-Joachima Watzke, który nie zgodził się na jego transfer. Trener Juergen Klopp wyjawił natomiast, że Polak prawdopodobnie dopiero po najbliższym sezonie trafi do Bayernu.

Reprezentant Polski został niedawno wybrany przez zawodników Bundesligi najlepszym piłkarzem ligi w sezonie 2012/13. Wicekról strzelców ostatnich rozgrywek otrzymał 31,6 proc. głosów.