82 026 widzów obserwowało pierwszy klasyk tego sezonu. W Dallas FC Barcelona z Robertem Lewandowskim w składzie rozbiła Real Madryt 3:0. To trzecie "El Classico" rozgrywane na terenie USA i we wszystkich lepsza okazywała się drużyna z Katalonii.

Oba zespoły wystąpiły w silnych składach i nie oszczędzały się nawzajem, mimo że był to mecz towarzyski. Trzech piłkarzy opuściło boisko przedwcześnie z powodu kontuzji: sprowadzony tego lata z Manchesteru City Niemiec Ilkay Guendogan i Duńczyk Andreas Christensen z Barcelony oraz Francuz Ferland Mendy z Realu.

Mecz toczony był w szybkim tempie i oba zespoły miały okazje do strzelenia bramek. To jednak Barcelona objęła prowadzenie. Thibaut Courtois już po kwadransie musiał wyjmować piłkę z siatki, gdy sprytnym strzałem z ostrego kąta pokonał skrzydłowy drużyny z Katalonii Ousman Dembele.

Real mógł szybko doprowadzić do remisu, ale z 11 metrów w poprzeczkę trafił Brazylijczyk Vinicius Junior. Zacięty pojedynek trwał aż do 85. minuty, gdy kapitalnym strzałem z dystansu popisał się 20-letni Fermin Lopez podwyższając na 2:0.

Wynik w doliczonym czasie ustalił Ferran Torres, a Real znów musiał przełknąć gorzką pigułkę w starciu z odwiecznymi rywalami. Robert Lewandowski grał do 76. minuty, ale swojego występu do wybitnych zaliczyć nie może.