Ligowy pojedynek Legii z Polonią zakończył się wynikiem 1:1. Jeszcze przed przerwą bramki zdobyli Władimir Dwaliszwili i Daniel Ljuboja. Więcej z gry mieli Legioniści, ale dobrych sytuacji z obu stron było jak na lekarstwo.

Pierwsze minuty mecz miały dość klasyczny przebieg. Sporo gry w środku pola, kilka niecelnych podań, ale także kilka fauli mających na celu ostudzenie chęci do gry niektórych piłkarzy. Pierwsi bliscy szczęścia byli Legioniści. Marek Saganowski zgrał głową piłkę do Daniela Ljuboi. Serb oddał strzał, ale sędzia odgwizdał spalonego. Czarne Koszule nastawiły się na grę z kontry, więc częściej przy piłce byli właśnie gospodarze. W drużynie gości na szpicy na podania kolegów czekali Władimir Dwaliszwili i Łukasz Teodorczyk. Pierwszy kwadrans nie zafundował kibicom ani jednej klarownej sytuacji do zdobycia bramki, choć optyczną przewagę utrzymywała Legia. W 26. minucie przebudziła się Polonia. Ładną akcję Dwaliszwiliego i Pawła Wszołka wykończył niecelnym strzałem napastnik z Gruzji.

Po kilku chwilach kolejna kontra Polonii przyniosła skutek. Daniel Łukasik się poślizgnął. Piłkę przejął Łukasz Piątek, podał na lewe skrzydło do Wszołka. Ten wyłożył piłkę Gruzinowi i zrobiło się 1:0. Piłkarze z Konwiktorskiej z prowadzenia cieszyli się zaledwie parę minut. Po faulu Adama Pazio na Jakubie Koseckim sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, wykorzystany pewnie przez Ljuboję. Przed przerwą jeszcze dwukrotnie groźnie uderzał Kosecki, ale za każdym razem piłka mijała bramkę Mariusz Pawełka. W Polonii dobrej okazji nie wykorzystał Teodorczyk. W przerwie na jedną zmianę zdecydował się jedynie trener Polonii. Ukaranego kartą Pazio zmienił Jose Isidoro. Jednak Hiszpan już po dwóch minutach ostro zaatakował Koseckiego i także obejrzał żółtą kartkę. Obraz gry obu drużyn właściwie się nie zmienił. Poloniści często przerywali akcje rywali faulami, brakowało celnych strzałów, choć Pawełek musiał interweniować przy dośrodkowaniach, a Dusan Kuciak wybiegł kilka razy przed własne pole karne, żeby wybić piłkę. W 59. minucie w poprzeczkę trafił Teodorczyk, ale był na spalonym. Takich kłopotów nie miał Jorge Salinas – świetnie dograł mu Kosecki, ale Paragwajczyk strzelił bardzo niecelnie. W kolejnej akcji Salinas miał szanse na rehabilitację, ale tym razem po uderzeniu z dystansu piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

 

Po godzinie gry tempo nieco siadło, ale trener Jan Urban nie zdecydował się na zmiany. Co innego w Polonii. W 70. Minucie strzelca bramki – Dwaliszwiliego zmienił Daniel Gołębiewski. Trzy minuty później wynik mógł zmienić Artur Jędrzejczyk. Uderzenie obrońcy Legii podbił jeden z Polonistów: piłka przelobowała Pawełka, ale i bramkę Polonii. Kiedy zegar wyświetlał 78. Minutę groźnie uderzył Ljuboja, a po chwili na pierwszą zmianę zdecydował się trener Urban. Często faulowanego Koseckiego zmienił Michał Kucharczyk. Rezerwowy jeszcze nie zdążył dotknąć piłki a dwa razy zakotłowało się pod bramkę Pawełka. Ten najpierw obronił strzał Miroslava Radovicia, a po chwili wyręczył go Dorde Cotra. Polonia nie miała jednak zamiaru jedynie się bronić. W końcówce spotkania na boisko wszedł Edgar Cani. Albańczyk był w poprzednim sezonie najlepszym strzelcem zespołu, ale potem zniknął na trzy miesiące i dopiero niedawno dołączył do kolegów.

 

Ostatnie minuty to duża przewaga Legii, która właściwie nie schodziła z połowy swoich rywali. Nie zaowocowało to jednak bramkowymi sytuacjami. Legię z pewnością czekają kary finansowe. Kibice w pierwszej połowie odpalili race, w drugiej spalili kilka flag należących do Polonii.