Przyczyną zasłabnięcia grabarzy w grobowcu na cmentarzu komunalnym w Nowym Sączu było niskie stężenie tlenu - wynika ze wstępnych ustaleń sądeckich śledczych.

Jak przekazała rzeczniczka sądeckiej policji Justyna Basiaga, postępowanie w sprawie środowego wypadku jest prowadzone w kierunku artykułu 160 Kodeksu karnego, czyli narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.

Z ustaleń śledczych wynika, że po odsunięciu płyty grobowej do środka krypty najpierw wszedł 37-letni pracownik zakładu pogrzebowego. Kiedy stracił przytomność, na pomoc ruszył 62-latek - również pracownik tego zakładu. Mężczyzna w trakcie udzielania pomocy swojemu koledze również zasłabł.

Widziałem jednego pana, który był reanimowany, drugi leżał wciśnięty między trumnę. Otworzyli grobowiec za szybko, odór w nich uderzył, jeden wpadł do środka, a drugi został na zewnątrz - mówili świadkowie zdarzenia reporterce RMF Maxxx Renacie Pasiut.

Jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych, jednego z mężczyzn wydostał trzeci grabarz, a kolejnego pomogli wyciągnąć strażacy, którzy przystąpili do reanimacji poszkodowanego. Mężczyzn udało się uratować. Trafili oni do szpitala na obserwację, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Dowiedzieliśmy się, że Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi kontrolę na tym cmentarzu.