Po prawie czterech latach zlikwidowane zostało nielegalne składowisko toksycznych odpadów w gminie Borkowice na Mazowszu. Farby, lakiery i inne szkodliwe substancje zostały wywiezione.

Składowisko powstało jesienią 2018 roku. Teoretycznie jego likwidacją zgodnie z prawem administracyjnym i decyzją nakazową powinien zająć się właściciel beczek, ale mężczyzna został zatrzymany. W praktyce to władze gminy musiały starać się o dofinansowanie usunięcia niebezpiecznych odpadów.

Koszt wywiezienia i utylizacji tych odpadów to kilkanaście milionów złotych, czyli prawie tyle, ile wynosi budżet tej niewielkiej gminy - relacjonuje nasz reporter Michał Dobrołowicz.

Ostatecznie gmina uzyskała ponad 8 mln zł dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

O niewielkiej mazowieckiej gminie zrobiło się głośno, ponieważ składowisko zlokalizowane tuż obok miejscowej szkoły było ogromnym problemem. Mieszkańcy wielokrotnie urządzali pikiety domagając się jego likwidacji i pomocy władz województwa i rządu.

Na składowisku było kilkadziesiąt beczek z trującymi chemikaliami. "To bardzo duży problem. Każdy się boi", "Co mamy zrobić? Przestać pracować, żyć? Musielibyśmy wszyscy wyprowadzić się z Borkowic, a to jest niemożliwe"  - mówili jeszcze kilka miesięcy temu mieszkańcy gminy.

600 ton odpadów zostało już wywiezionych i zutylizowanych, a kolejnych 600 ton wywiezionych i czeka na neutralizację. Magazyny są już puste. 

Do właściciela terenu, na której powstało nilegalne składowisko kilka lat temu osoba zgłosiła się osoba, która deklarowała, że chce wydzierżawić działkę pod sortownię odzieży. Sortownia nie powstała, a powstało nielegalne składowisko.

Z ustaleń Prokuratury Okręgowej w Radomiu wynikało, że do nielegalnego procederu miało dochodzić od marca do listopada 2018 roku. Zarzuty w tej sprawie przedstawiono 8 osobom, w tym kobiecie - mieszkańcom Mazowsza i Wielkopolski.

Oskarżeni usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było składowanie odpadów niebezpiecznych. W toku śledztwa ustalono, że trzon grupy stanowiły 4 osoby, które poza składowiskiem w Borkowicach miały także zwozić i magazynować toksyczne odpady w innych miejscach Polski, m.in. w Toruniu (Kujawsko-pomorskie) i Osiecku (pow. otwocki, Mazowieckie).

Wszystkie nielegalnie składowane odpady - jak wskazała prokuratura - były niebezpieczne i stwarzały realne i poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska.

Oskarżeni wynajmowali magazyny na tzw. słupa, czyli na osobę na ogół nieporadną, która nie bardzo się orientowała, korzystali z jej danych - a następnie sprowadzali do wynajętych przez nią magazynów te odpady, po czym znikali. W zeszłym roku sąd skazał trzech oskarżonych na kary od roku do 2,5 roku bezwzględnego więzienia.

 

Opracowanie: