Sąd w Warszawie skazał Tomasza U., kierowcę miejskiego autobusu, na 7 lat pozbawienia wolności za spowodowanie śmiertelnego wypadku na moście Grota-Roweckiego. Mężczyzna ma też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok jest nieprawomocny.

Do tragicznego wypadku doszło w czerwcu 2020 roku.  

Kierowca autobusu linii 186 z firmy Arriva, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim.

Prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. 

Ponadto sąd uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.

Dzisiaj sąd okręgowy w Warszawie skazał Tomasza U.,  na 7 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.

Kierowca pod wpływem narkotyków

W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.

W woreczku było około pół grama amfetaminy. Stężenie narkotyku we krwi mężczyzny było wysokie. On sam miał wtedy zeznać, że wziął narkotyk i "urwał mu się film". Prokuratura ujawniła, że w ciągu kilku ostatnich lat mężczyzna był 13 razy karany za wykroczenia drogowe, w tym za przekroczenie prędkości i niestosowanie się do znaków oraz sygnałów drogowych. 

Dyspozytor nie stwierdził też, by kierowca był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Jak mówił, w dniu wypadku kierowca stawił się do pracy i nie zgłaszał niedyspozycji ani żadnych dolegliwości.