Młody byk, ważący ok. 300 kilogramów, uciekł właścicielowi trakcie rozładunku. Zwierzę od pięciu dni błąka się po pomorskich lasach. Właściciel zwierzęcia powiadomił Nadleśnictwo Gdańsk i policję. Próbuje zwierzę złapać na własną rękę - ustawiając zanętę.

"Otrzymaliśmy nietypową prośbę o udostępnienie ogłoszenia. Panu Tadeuszowi uciekł byk i zaszył się gdzieś w naszym lesie" - poinformowało w swoich mediach społecznościowych Nadleśnictwo Gdańsk.

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wejherowie poinformowała, że jest to młody byk, ważący ok. 300 kilogramów, który w ubiegłą sobotę w trakcie rozładunku przedostał się między rampą a drzwiami samochodu i uciekł.

"Jest to byk rasy limousine, urodzony pod koniec ubiegłego roku" - przekazała lek. Wioletta Drygas-Bogucka. Zaznaczyła, że zwierzę jest hodowane z przeznaczeniem na produkcję mięsa i jest utrzymywane w systemie półotwartym. Dorosłe osobniki mogą osiągnąć wagę nawet 1,1 tony. 

"W przypadku zauważenia byka nie należy do niego podchodzić. Zwierzę może zacząć się bronić i uciekać pod wpływem stresu" - stwierdziła.

Właściciel byka jest w stałym kontakcie z lekarzem weterynarii.

Po użyciu środka usypiającego zwierzę zostanie przewiezione do gospodarstwa pana Tadeusza. Zwierzę ostatni raz było widziane w nocy ze środy na czwartek w okolicach Koleczkowa i Bojana w powiecie wejherowskim.

"Rozłożyliśmy siano, postawiliśmy krowę i czekamy" - stwierdził właściciel byka Tadeusz Oczk. 

Nadleśnictwo Gdańsk w mediach społecznościowych podkreśliło, żeby nie próbować podchodzić do zwierzęcia. "Byk jest zdziczały, ponieważ pochodzi z hodowli otwartej. Każdy, kto zobaczy tego byka, proszony jest o szybki kontakt z właścicielem zwierzęcia" - napisano.