W czterech próbkach pobranych od padłych kotów w Trójmieście wykryto wirus grypy - dowiedziała się reporterka RMF FM Anna Zakrzewska. Naukowcy będą teraz sprawdzać, jaki to typ wirusa. Ostateczne wyniki mają być znane w poniedziałek.

W próbkach pochodzących z Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Gdańsku, we wstępnym badaniu wykryto wirus grypy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że może być to wirus grypy ptaków. By potwierdzić to definitywnie, przeprowadzimy teraz badania genetyczne - przekazał RMF FM dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, Stanisław Winiarczyk. 

Ostateczne wyniki będą znane w poniedziałek.

Także Główny Lekarz Weterynarii wydał w tej sprawie oświadczenie. 

"Obecnie Inspekcja Weterynaryjna jest na etapie zbierania jak największej ilości informacji, które dadzą się potwierdzić metodami naukowymi. Prowadzone są wnikliwe badania nad próbkami pobranymi od zwierząt, które zachorowały na nieznanej etiologii chorobę. Na podstawie wstępnych uzyskanych wyników badań laboratoryjnych (próbek pochodzących z terenu Trójmiasta), przeprowadzonych w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, przyczyną zachorowań jest wirus grypy. Aktualnie czekamy na wyniki nowych badań, które są nieustannie prowadzone. Dopiero po ich wykonaniu będziemy mogli wyciągnąć dalsze wnioski" - podaje GLW. 

Jak podkreśla GLW, w przypadku uzyskania nowych danych, GLW będzie podejmował stosowne działania, zgodnie z przyjętymi w prawie zasadami.

Objawy neurologiczne, duszności

W środę Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii (PWLW) poinformował na swojej stronie internetowej, że w związku z napływającymi do inspektoratu informacjami dotyczącymi przypadków nagłych zachorowań kotów na terenie woj. pomorskiego podjął współpracę z Prezesem Kaszubsko-Pomorskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. "W celu oceny sytuacji zostały zebrane dane z zakładów leczniczych dla zwierząt, z których wynika, że największa zachorowalność i śmiertelność kotów z objawami neurologiczno-oddechowymi dotyczy zgłoszeń z zakładów leczniczych z terenu Miasta Gdańska" - czytamy w komunikacie. 

Jak podaje, PWLW w ciągu ostatnich dwóch tygodni do zakładów leczniczych w Gdańsku i powiecie gdańskim trafiło 28 takich kotów, z czego 25 nie przeżyło. "Na terenie pozostałych powiatów zakłady lecznicze nie zgłaszały przedmiotowych zachorowań lub zgłaszały pojedyncze przypadki" - informuje PWLW na swojej stronie internetowej.

Trójmiejska Klinika Weterynaryjna, która skontaktowała się z RMF FM w tej sprawie, od ubiegłego piątku do wtorku odnotowała 13 przypadków nagłych zachorowań wśród kotów. 

Część pacjentów zmarła z objawami silnej duszności, zapalenia płuc, z objawami neurologicznymi. W badaniach krwi wychodzą podniesione parametry wątrobowe, małopłytkowość. Są to objawy mocno niespecyficzne. Nie wiemy, z jaką jednostką chorobową mamy do czynienia, natomiast objawy występują u kotów w całej Polsce - mówiła RMF FM Magdalena Caruk, lekarz weterynarii z gdańskiej lecznicy dla zwierząt.

Jak dodawała kilka dni temu, na razie nie ma wspólnego mianownika dla pacjentów, a przypadki choroby dotyczą zarówno kotów wychodzących, jak i niewychodzących.

Część pacjentów nie rokuje na leczenie, część przebywa w szpitalu. W tym momencie mamy szpital wyłącznie dla pacjentów z tą jednostką chorobową. Nie przyjmujemy żadnych zwierząt, bo nie wiemy, z czym mamy do czynienia - mówiła Caruk.