Z alkotubkami premier Tusk poradził sobie w jeden dzień. Równie szybkiej i radykalnej reakcji na problem znachorów, szarlatanów i uzdrowicieli domaga się od rządu samorząd lekarski ze Szczecina. Okręgowa Rada Lekarska wystosowała właśnie apel do premiera, ministrów zdrowia i sprawiedliwości o podjęcie natychmiastowych działań, by ratować zdrowie i życie pacjentów.
Skala problemu lekarzom znana jest od lat. Sytuacja staje się trudniejsza z miesiąca na miesiąc i brak ostrej reakcji premiera i minister zdrowia pozwalają na to, by szara strefa uzdrowicieli, znachorów, szarlatanów się rozszerzała.
Nie mówimy o incydentalnych sytuacjach, a o problemie, który zyskuje na sile. Miałem do czynienia z pacjentką, która miała podejrzenie nowotworu piersi i nie zgodziła się na biopsję, argumentując to tym, że igła wbita w nowotwór otwiera go i rozsiewa po całym organizmie. Kiedy zapytałem, czy sugeruje, że my chcemy jej zaszkodzić jako lekarze, odpowiedziała, że w sumie nie wie, co ma myśleć, boi się i w internecie przeczytała, że biopsja to zło - mówi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Jak podkreślają lekarze, w przypadku podejrzenia choroby nowotworowej, liczy się czas. Wyjaśniają, że kiedy pacjent słucha szarlatanów, dochodzi do sytuacji, że leczenie jest opóźniane, ograniczane, a nawet zawieszane, co praktycznie zawsze prowadzi do pogorszenia się jego stanu.
Ograniczanie biopsji diagnostycznych, ignorowanie badań, krytyka, a nawet odmowa chemioterapii, bo naturoterapia jest lepsza i należy pić soki, a także jeść warzywa. Przecież to jest wszelkie zaprzeczenie tego, co wiemy jako współczesna medycyna. Żaden lekarz nie chce źle dla swojego pacjenta. Rozlewanie się więc popularności znachorów jest przerażające, a internet sprzyja promocji takich postaw - tłumaczy dr Michał Bulsa.
Lekarze są świadomi, że pacjenci uciekają do "alternatywnych" metod leczenia z desperacji i z powodu dezinformacji. Pacjenci czekają w długich kolejkach, szukając szybkiej pomocy wpadają w podziemie pseudonauki i pesudomedycy. Ich niepokój o strach jest brutalnie wykorzystywany. To popycha ich w stronę szukania alternatyw, które często, zamiast wydłużyć im życie lub zapewnić wyzdrowienie, doprowadzają do tragedii - podkreśla prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Jak z tym sobie poradzić? Michał Bulsa wskazuje na dwa kierunki działania. Potrzebna jest jak najszybsza kontrola i ograniczenie możliwości "leczenia" przez znachorów, naturopatów i osób bez dyplomów i wiedzy medycznej. Druga sprawa jest równie ważna - ochrona zdrowia musi działać lepiej i sprawniej.
Premier Donald Tusk, gdy chciał pokazać swoją sprawczość i siłę, to w jeden dzień zdelegalizował alkotubki, a minister zdrowia ogłosiła walkę z e-papierosami. Czas jednak zająć się też innymi, mniej medialnymi tematami. W jeden dzień premier Tusk mógłby zepchnąć do podziemia całą pseudomedyczną elitę promującą swoje szkodliwe treści. Czas, by to zrobić. Potrzeba też w tym temacie rzetelnej kampanii informacyjnej - mówi Michał Bulsa.