Do sądu trafił wniosek o ukaranie 39-letniego kierowcy ciężarówki, który w kwietniu na drodze krajowej nr 11 w Boruszowicach (woj. śląskie) wykonał skrajnie niebezpieczny manewr wyprzedzania. Mężczyzna, mieszkaniec województwa wielkopolskiego, zmusił kierowcę autobusu miejskiego do gwałtownego hamowania, by uniknąć czołowego zderzenia. Za rażące naruszenie przepisów grozi mu grzywna do 30 tys. zł oraz zakaz prowadzenia pojazdów nawet na trzy lata.
Do zdarzenia doszło 9 kwietnia 2025 roku na drodze krajowej nr 11 pomiędzy Tarnowskimi Górami a Boruszowicami. Policję o incydencie powiadomił dzień później jeden z pasażerów autobusu miejskiego linii 129. Z jego relacji wynikało, że na leśnym odcinku kierowca ciężarowego forda wyprzedzał kolumnę pojazdów, niebezpiecznie zbliżając się do nadjeżdżającego autobusu pełnego pasażerów.
Funkcjonariusze z referatu ds. wykroczeń zabezpieczyli nagrania z monitoringu w autobusie na odcinku DK11, które potwierdziły opisywaną sytuację. W kolejnych tygodniach policjanci ustalili tożsamość sprawcy i w połowie sierpnia skierowali wniosek o jego ukaranie do tarnogórskiego sądu.
Mężczyzna swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem stworzył ogromne niebezpieczeństwo na drodze, gdy w trakcie wyprzedzania ciągu pojazdów zmusił kierującego autobusem miejskim do nagłego hamowania i zatrzymania pojazdu, aby uniknąć czołowego zderzenia - podkreślają tarnogórscy policjanci.
Jak mówią, "nie ma taryfy ulgowej dla kierujących, którzy świadomie dopuszczają się tak nieodpowiedzialnych zachowań na drodze". Bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu to nasza wspólna sprawa - przypominają.
Stróże prawa apelują do kierowców o rozwagę. Pośpiech i brawura mogą prowadzić do poważnych wypadków, dlatego warto zawsze dostosowywać prędkość i styl jazdy do warunków na drodze.


