Bieszczadzki Park Narodowy szykuje szkolenia dla zainteresowanych licencją przewodnika.

Do oprowadzania turystów nie potrzeba ani pozwolenia, ani nawet wiedzy, bo od kilku lat zawód przewodnika turystycznego nie jest licencjonowany. Inaczej jest z przewodnikiem górskim. Do takiej pracy wymagane są uprawnienia tatrzańskie, sudeckie lub beskidzkie, ważne wyłącznie na określonym terenie. 

Na Bieszczady nie trzeba osobnej licencji - wystarczy ta beskidzka. Mimo wszystko Bieszczadzki Park Narodowy chce promować tych, którzy mają coś więcej do powiedzenia o jego terenie. Jego licencja ma być dla turystów gwarancją, że przewodnik zna się na rzeczy. 

Park wydał dotąd około 300 licencji. Jeszcze w tym miesiącu zacznie zapisy na szkolenie dla osób, które chcą zdobyć taki dokument. Taki kurs ma się odbywać 13 i 14 kwietnia. 

Zwykle zgłasza się około 40 zainteresowanych - mówi Stanisław Kucharzyk, zastępca dyrektora parku. 

Jeden dzień uczestnicy spędzą w sali wykładowej, drugi na szlaku. Szkolenie obejmuje wiedzę o przyrodzie ożywionej i nieożywionej oraz zasady chodzenia po Bieszczadach. 

Sama licencja pieniędzy nie daje, ale ułatwia zarobek. Jej posiadacze nie muszą też płacić za wstęp na teren parku podczas oprowadzania grup zorganizowanych.

Opracowanie: