Według wstępnych ustaleń policji pożar kamienicy w Jegłowniku koło Elbląga nie był celowym podpaleniem. Ogień miał pojawić się w mieszkaniu na pierwszym piętrze. Dokładne przyczyny bada biegły z zakresu pożarnictwa. Do pożaru doszło w środę. Do szpitali trafiło 9 osób - w tym kobieta i troje dzieci. Rodzina ratowała się, skacząc przez okno.

Ogień w kamienicy w miejscowości Jegłownik pojawił się w środę nad ranem. Zapalił się dach i mieszkanie na strychu. 

Matka i troje dzieci w wieku lat 7, 8 i 9 z płonącego mieszkania na poddaszu wyskoczyli przez okno. Kobieta ma m.in. uraz kończyn oraz poparzenia II stopnia. 

Do szpitala trafiła także trójka jej dzieci. Wszyscy wciąż przebywają w lecznicy, ale na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W sumie z budynku ewakuowano 11 osób. 9 z nich trzeba było hospitalizować.

Zwarcie instalacji elektrycznej lub zaprószenie ognia

Według wstępnych ustaleń policji nie było to celowe podpalenie. Ogień miał pojawić się najpierw w mieszkaniu na pierwszym piętrze, czyli pod mieszkaniem, z którego wyskoczyła matka z dziećmi.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że mogło dojść do zwarcia instalacji elektrycznej przy szafce z butami, ale policja nie wyklucza też np. zaprószenia ognia niedopałkiem. 

Miejsce pożaru przeszukał już biegły z zakresu pożarnictwa. W przyszłym tygodniu może pojawić się już ekspertyza w tej sprawie. Kamienica na razie nie nadaje się do zamieszkania.

Opracowanie: