Jest aktorką, pisarką, polonijną aktywistką oraz bohaterką niezapomnianego programu "Europa da się lubić". Dzisiejszą gościnią Kuby Śliwińskiego w programie "Co u nich słychać" jest Elisabeth Duda. Aktorka opowiada o swojej skomplikowanej relacji z Polską - wykańcza ją życie na walizkach, ale nie wyobraża sobie żyć inaczej. Uważa, że trema przychodzi z doświadczeniem oraz, jak sama przyznaje, nie czuje się jeszcze aktorką spełnioną. Co słychać u Elisabeth Dudy?
Elisabeth urodziła się w Paryżu, a mimo to jest stuprocentową polką. Jej korzenie sięgają Grudziądza, Świebodzina oraz Makowa Podhalańskiego. Od najmłodszych lat Polska kojarzyła się jej z serdecznością i ciepłą, rodzinną atmosferą. To są najwspanialsze moje wspomnienia - opowiada bohaterka.
Chociaż przyznaje, że życie na walizkach ją wykańcza, nie wyobraża sobie, aby jej życie miało wyglądać inaczej. Potrzebuje takiego intensywnego tempa, jak paliwa napędowego, jest ono dla niej niczym narkotyk. Myślałam, że się w pewnym momencie uspokoję - podsumowuje Elisabeth. Opowiada o tym, jak "uciekła" z Polski, bo czuła, że jej wszędzie było trochę za dużo, jednak ucieczka ta zakończyła się fiaskiem.
Moje związki z Polską już chyba wiecznie będą musiały być mocno istniejące - podsumowuje aktorka.
Elisabeth swoją podróż w dorosłość zaczęła od studiowania stosunków międzynarodowych w Paryżu, jednak, jak relacjonuje, strasznie ją to nudziło. Otworzyła stowarzyszenie artystyczne, które zajmowało się głównie fotografią, organizacją spotkań oraz debat i przyznaje, że to ją bardziej rajcowało. Jednak samo stowarzyszenie to było za mało. Postawiła wszystko na jedną kartę i przyjechała do Polski. Okazało się to nie lada wyzwaniem i wymagało od Elisabeth dużo pracy, jednak na dzień dzisiejszy może szczycić się tym, że jako pierwsza cudzoziemka ukończyła łódzką filmówkę. Każdy się zastanawiał, dlaczego nie siedzę w Paryżu, ale w Łodzi? A Łódź była piękna dla mnie - wspomina bohaterka "Co u nich słychać?".
Elisabeth opisuje to miasto niezwykle poetycko. Jest pewna taka mistyfikacja, taka mroczna strona Łodzi, ale ważne jest, żeby ją odkryć. Nie możesz być bierny, musisz jej smakować, zgubić się w niej i odrodzić się jako inny człowiek - opowiada absolwentka tamtejszej filmówki. Aktorka dodaje również, że nie chce się porównywać do mistrza kina surrealistycznego, Davida Lyncha, jednak przyznaje, że rozumie, co on tam zobaczył.
Elisabeth do programu "Europa da się lubić" dołączyła chwilę po emitacji paru pierwszych odcinków. Z resztą obsady bardzo szybko złapała bliski kontakt, który utrzymują po dziś dzień. Czuliśmy, że tworzymy coś historycznego - wyznaje. A dlaczego? Dlatego, że program zaczął pojawiać się w polskiej telewizji w 2003 roku, a rok później już było pewne, że Polska wejdzie do Unii Europejskiej. Elisabeth z dumą wspomina uroczystość wstąpienia i przywołuje stanie pod hotelem Victoria na Placu Piłsudskiego z niezwykłą dokładnością.
Tam było sto tysięcy Polaków i wszyscy mówią: "O, popatrzcie, to są ci z Europa da się lubić" - opisuje bohaterka. Wtedy nie było hymnu europejskiego, więc cały plac śpiewał: Europo, witaj nam. Ja się rozpłakałam Konrad uścisnął mi dłoń, Paolo wziął pod ramię - wspomina Elisabeth.
Wspomina, jak u boku ówczesnego prezydenta Kwaśniewskiego "obcięli chorągiewkę". Elisabeth uważa ten moment za niezwykle legendarny oraz ze względu na jej polskie korzenie - powód do dumy. Rozważając powrót programu przyznaje, że tamtejsze rozmowy znajdowały się na "innym szczeblu" i poczucie humoru Europejczyków uległo znacznej zmianie na przestrzeni lat. Jechaliśmy na stereotypach, które dzisiaj się już nie sprawdzają - podsumowuje bohaterka.
Duda wyznaje, że polskie kino wywarło ogromny wpływ na jej edukację filmową, a zwłaszcza twórczość takich genialnych polskich reżyserów, jak Krzysztofa Kieślowskiego czy Wojciecha Hasa. Mimo swojego obeznania i wieloletniego doświadczenia aktorka nadal odczuwa tremę wychodząc na scenę. Uważa wręcz, że razem z doświadczeniem rośnie trema. Im więcej ma się talentu i doświadczenia, tym ta trema jest coraz gorsza. I to jest bardzo ważne, żeby jednak ona była - przyznaje nasza gościni.
Podsumowując swoją karierę aktorską Elisabeth Duda przyznaje, że nie czuje się jeszcze do końca spełniona i dodaje, że chciałaby jeszcze "przeżyć" parę ciekawych ról. Mimo licznych sukcesów i rozpoznawalności nie spoczywa na laurach i dalej znajduje się w aktorskim wirze tworzenia.
Całą rozmowę z aktorką Elisabeth Dudą można odsłuchać w najnowszym odcinku podcastu "Co u nich słychać?" Kuby Śliwińskiego. Zapraszamy!
Opracowała Julia Rut


