Dziewięć osób ucierpiało na Rynku Wodnym w Zamościu, kiedy od kasztanowca odłamał się potężny, 15-metrowej długości spróchniały konar i spadł na ludzi siedzących pod namiotem. Dwie osoby ze złamaniami rąk trafiły do szpitala. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

Do wypadku doszło w czwartek około godz. 16 na Rynku Wodnym w Zamościu. Jak przekazał RMF FM mł. bryg. Marcin Żulewski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu, z informacji otrzymanej od świadków wypadku wynikało, że pod drzewem znajdują się przygnieceni ludzie.

Jak przekazała RMF FM zamojska policja, konar miał ok. 15 m długości i 60-70 cm średnicy.

Do akcji wysłane zostały cztery wozy straży pożarnej. 

Przed przybyciem strażaków osobom, na które upadł konar kasztanowca, udało się wydostać spod gałęzi i zniszczonego namiotu tzw. letniej czytelni. Poszkodowane osoby miały przede wszystkim otarcia, ale doszło także do złamań rąk.

Dwie osoby zostały przewiezione przez zespół ratownictwa medycznego do szpitala - poinformował mł. bryg. Marcin Żulewski.

Po udzieleniu wstępnej pomocy poszkodowanym, strażacy zajęli się usuwaniem gałęzi, które spadły na plac. Pocięto je i usunięto w bezpieczne miejsce.

Nie wiadomo, co było przyczyną odłamania się konara drzewa.

Nie było burzy, nie było porywistego wiatru - spokojny, bezwietrzny dzień - uzupełnił mł. bryg. Żulewski. 

Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Kot, przyczyną wypadku mógł być zły stan liczącego kilkadziesiąt lat kasztanowca, który w środku wyglądał na spróchniały. Po interwencji strażaków drzewo nie stanowi zagrożenia dla ludzi.

Wersję o tym, że drzewo było spróchniałe, potwierdza także aspirant sztabowy Dorota Krukowska-Bubiło, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. Spadający konar uszkodził także dwa samochody.

Na miejscu przeprowadziliśmy czynności procesowe. Ustalamy szczegóły i dokładne okoliczności zdarzenia - przekazała RMF FM Dorota Krukowska-Bubiło. Wiadomo, że teren, na którym rośnie drzewo, należy do miasta.