​Poprawia się sytuacja na wschodniej granicy. W Dorohusku trzeba czekać 60 a nie 90 godzin, w kolejce czeka 1600 TIR-ów. Przewoźnicy jednak cały czas gotowi są do protestu. "Jeśli znowu będą problemy, to tym razem zablokujemy trzy przejścia" - mówi Marek Okliński z Komitetu Protestacyjnego Przewoźników.

Kierowcy mają problemy na przejściu w Korczowej na Podkarpaciu. Jak relacjonują po ukraińskiej stronie panuje loteria: raz puste ciężarówki są przepuszczane bez kolejki, innym razem nie, a w kolejnym dniu tylko te, które np. zawiozły pomoc humanitarną i wracają do Polski.

Trochę tak, jakby zależało od tego, kto przyjdzie na zmianę i jaką ma wizję - mówi mi Marek Okliński. Przewoźnicy liczą na to, że strony polska i ukraińska ostatecznie tą kwestię uregulują.

Uruchomienie przejścia w Zosinie dla pustych ciężarówek usprawniło ruch graniczny. Na zmianie odprawianych jest średnio 70-80 ciężarówek wjeżdżających do Polski. To dobre tempo - ocenia Okliński.

Poprawiła się też praca służb weterynaryjnych w Dorohusku. Na tym przejściu granicznym kolejka wyraźnie się skróciła, z 2600 do 1600 ciężarówek, a czas oczekiwania to 60 godzin.

Protestujący mają nadzieję, że uda się rozwiązać wszystkie problemy, ale uzyskali pozwolenia na protest w kolejnych miejscach: w Hrebennem i Korczowej i jeśli sytuacja się pogorszy, zapowiadają, że go wznowią.

.

Opracowanie: