Nasza nowoczesna, rodzinna, nieduża, bo zatrudniająca około 300 osób, firma stoi przed widmem bankructwa - mówi właściciel zakładu włókienniczego w Konstantynowie Łódzkim Kamil Biliński. ​Powodem trudnej sytuacji przedsiębiorstwa jest podwyżka cen gazu ziemnego o 1600 procent, według stawek na nowy rok.

REKLAMA

Na pytanie dziennikarki RMF FM Agnieszki Wyderki o to, ile firma musi pracować, żeby opłacić jednomiesięczny rachunek za gaz, według nowych stawek, Kamil Biliński stwierdził, że "około 2,5 miesiąca".

Płacimy w granicach 88 zł za jedną megawatogodzinę, natomiast od początku przyszłego roku zapłacimy w granicach 1300-1600 zł. Jest to niebywale wielka podwyżka. Nasza firma zarabia w graniach 7-9 mln zł miesięcznie. Jedna faktura w styczniu za paliwo gazowe będzie wynosiła około 13 mln zł, więc przekracza całe obroty naszej firmy - wylicza właściciel zakładu włókienniczego.

Według przedsiębiorcy, problem rozwiązałoby zamrożenie cen gazu ziemnego na średnim poziomie. Takiej interwencji na rynku cen paliw powinno dokonać państwo, które nie dopłacałoby firmom, ale koncernom dostarczającym gaz.