Chorą kobietę wywlókł z mieszkania i zostawił na klatce schodowej, gdzie zmarła. Taka dramatyczna scena rozegrała się w poniedziałek w łódzkiej kamienicy przy ul. Skorupki. 48-letni mężczyzna ma prokuratorskie zarzuty nieudzielenia pomocy w niebezpieczeństwie oraz znieważenia zwłok.
Ciało 44-latki znaleziono na klatce schodowej jednej z kamienic przy ul. Skorupki w Łodzi. Zarzuty nieudzielenia pomocy w niebezpieczeństwie oraz znieważenia zwłok usłyszał jej znajomy - 48-letni mężczyzna.
Sąd ma zdecydować o jego tymczasowym areszcie.
Policjantom w ustaleniu sprawcy pomógł monitoring z klatki schodowej – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Paweł Jasiak.
Na nagraniach tych ujawniono, że 1 września mężczyzna, wychodząc z jednego z lokali, wywleka kobietę, ciągnąc ją za włosy, a następnie kładzie w ten sposób, że tułów i głowa znajdowały się na schodach. Mężczyzna wrócił do mieszkania, z którego wyszedł następnego dnia rano. Przechodząc obok leżących zwłok, kopnął je i poszedł dalej. Biegli wykonujący sekcję zwłok nie ujawnili na ciele obrażeń, które wskazywałyby na udział innych osób w zgonie - opisuje Jasiak.
Jednocześnie ustalono, że kobieta z całą pewnością w chwili wyciągnięcia jej z mieszkania i pozostawienia na schodach jeszcze żyła.
Sam podejrzany był już uprzednio wielokrotnie karany, w tym za zabójstwo, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, znieważenie funkcjonariuszy policji, naruszenie ich nietykalności cielesnej, jak również za kradzież z włamaniem. Za te przestępstwa w więzieniu spędził blisko 14 lat.
44-letniej kobiecie, która była w niebezpieczeństwie, nie udzielił pomocy. Działał w warunkach recydywy, dlatego prokuratura chce tymczasowego aresztu dla 48 latka.


