"Jest mi bardzo przykro" - napisał ksiądz Piotr Rudnicki w mediach społecznościowych po niedzielnych dożynkach w Ostrowach koło Kutna (woj. łódzkie). Kiedy mieszkańcy bawili się przy muzyce i kosztowali regionalnych specjałów, ktoś obrzucił samochód duchownego... mielonką. Jest reakcja.

Do zdarzenia doszło 24 sierpnia podczas święta plonów, w trakcie którego odbyła się msza św., barwny korowód i koncert Mariusza Kalagi. Na koniec dnia proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej zastał swój pojazd obklejony kawałkami wędliny.

Kapłan opisał sytuację w mediach społecznościowych. Do wpisu dołączył zdjęcie zabrudzonego samochodu i wyraził rozczarowanie zachowaniem sprawców.

Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Nie ma we mnie zgody na takie zachowanie wobec mojej osoby ani na marnowanie jedzenia - napisał. Zwrócił też uwagę, że wiele osób boryka się z niedostatkiem i z pewnością ucieszyłoby się z wędliny.

Tak sobie myślę, że chyba mamy wszystkiego za dużo. Jest wielu spośród nas, którzy nie mają co na chleb położyć, więc może warto wspomóc takie osoby i myślę, że będą wdzięczne. Jest mi bardzo przykro.

Choć wpis utrzymany był w poważnym tonie, duchowny zakończył go żartem: Mój samochód karmi się benzynką, a nie mielonką.

Historia szybko odbiła się szerokim echem w sieci. W komentarzach pod postem pojawiły się słowa wsparcia dla księdza i oburzenie wobec sprawców incydentu.

"Ludzie nie mają co jeść, a taki wandalizm powinien być wyjaśniony", "To wstyd, że komuś przyszło do głowy tak się zachować", "Mam nadzieję, że to tylko chuligański wybryk, a nie personalny atak" - pisali internauci.

Sprawców ataku na razie nie ustalono.