We wtorek podczas trzeciego posiedzenia sesji inaugurującej VII kadencję Sejmiku Województwa Łódzkiego radni znów nie wybrali nowego marszałka i zarządu województwa. Obrady przerwano do 11 czerwca z powodu pomyłki w głosowaniu jednej z radnych KO.

To kolejna przerwa w obradach w sejmiku, który po raz pierwszy zebrał się 7 maja. Już wtedy stało się jasne, że rządzące przez ostatnie pięć lat w regionie PiS straci władzę. Co prawda, przedstawiciele tego ugrupowania wygrali kwietniowe wybory i w 33-osobowym sejmiku mają 16 radnych, ale pierwsze głosowania pokazały, że władzę w Łódzkiem przejmie sojusz Koalicji Obywatelskiej (12 radnych), Trzeciej Drogi (4 radnych) i Nowej Lewicy (jeden radny).

Wówczas wybrano jednak tylko przewodniczącą sejmiku, którą została Małgorzata Grabarczyk z Koalicji Obywatelskiej, a następnie przerwano obrady na dwa dni. Na drugim posiedzeniu znów nie doszło do głosowania nad wyborem marszałka i zarządu województwa. Głosami KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy inauguracyjne posiedzenie przerwano do 21 maja.

Po raz trzeci bez decyzji

Wtorkowe wznowienie obrad zaczęło się od 2,5-godzinnej przerwy. W tym czasie radni koalicji 15 października czekali, kto zostanie wybrany na marszałka woj. dolnośląskiego. Od tego bowiem zależało, kto będzie rządził w woj. łódzkim. 

Kiedy dolnośląscy radni przegłosowali wybór Pawła Gancarza (PSL), wydawało się, że w Łodzi jeszcze we wtorek nowym marszałkiem zostanie Joanna Skrzydlewska (KO), która otrzymała rekomendację zarządu regionu łódzkiego Platformy Obywatelskiej.

Zanim jednak doszło do zgłoszenia jej kandydatury, radni mieli przegłosować wniosek formalny radnej PiS Ewy Wendrowskiej o przerwę w obradach do 11 czerwca. Nieoczekiwanie został on przegłosowany stosunkiem głosów 17 do 16. 

Pomyłka w głosowaniu

Zaraz po ogłoszeniu wyniku Magdalena Werstak (KO) zgłosiła pomyłkę w głosowaniu. Po konsultacji z prawnikami przewodnicząca sejmiku nie zgodziła się jednak na reasumpcję głosowania i ogłosiła trzytygodniową przerwę w obradach.


Debiutująca w sejmiku Werstak w rozmowie z dziennikarza pomyłkę w głosowaniu tłumaczyła problemami technicznymi.
"Takie rzeczy zdarzają się każdemu i nie jest to pierwszy przypadek w historii polskiego samorządu czy parlamentaryzmu, że czasami ktoś naciśnie niewłaściwy guzik. Koleżanka na pewno nie czuje się z tym dobrze. Mogę tylko przeprosić wszystkich wyborców, którzy oddali 7 kwietnia głos na koalicję 15 października. Trzymam kciuki, że wszyscy wyciągną wnioski i 11 czerwca nikt z nas nie pomyli się już w głosowaniu" - tłumaczyła Skrzydlewska.


Kandydatka KO na marszałka zapewniła, że gdyby nie pomyłka radnej, we wtorek nastąpiłby wybór zarządu województwa oraz wiceprzewodniczących sejmiku. Poinformowała, że w Sejmiku Województwa Łódzkiego podpisano umowę koalicyjną pomiędzy KO, Trzecią Drogą i Nową Lewicą.

"Osobiście wolałabym, żeby ten wybór nastąpił znacznie wcześniej. Ale trzeba pamiętać, że jesteśmy koalicją składającą się z czterech ugrupowań i chcemy, żeby były one właściwie reprezentowane w zarządach i sejmikach, w których mamy większość. Należy przeprosić za to, że dziś mimo podpisania umowy koalicyjnej, niestety do wyborów nie doszło" - przyznała Skrzydlewska.


W poprzedniej kadencji większość w sejmiku miało PiS - 17 radnych, przy 16 mandatach opozycji (12 KO i 4 PSL). Przewodniczącą sejmiku była Iwona Koperska z PiS, a marszałkiem polityk tego ugrupowania Grzegorz Schreiber.