W poniedziałek w rejonie Przełęczy Lodowej w masywie Babiej Góry doszło do groźnego wypadku z udziałem 34-letniego turysty. Mężczyzna poślizgnął się na oblodzonym szlaku i upadł, doznając poważnego urazu nogi. Kontuzja uniemożliwiła mu dalsze samodzielne poruszanie się. Do akcji ruszył śmigłowiec GOPR.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.
Na pomoc turyście wyruszyło dwóch ratowników dyżurnych z Markowych Szczawin, którzy quadem udali się pod Przełęcz Brona (biwak Zapałowicza), a następnie pieszo z niezbędnym sprzętem dotarli do miejsca wypadku.
Ze względu na trudny teren i konieczność długiego transportu poszkodowanego, który wymagałby zaangażowania co najmniej ośmiu dodatkowych ratowników ochotników, zdecydowano się na wezwanie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownicy po zabezpieczeniu poszkodowanego przygotowali prowizoryczne lądowisko i przyjęli śmigłowiec. Mężczyzna drogą powietrzną trafił na dalszą diagnostykę do szpitala - informują służby ratunkowe.
W wyższych partiach Beskidów panują obecnie trudne, miejscami zimowe warunki. Szlaki są oblodzone i bardzo śliskie.
Ratownicy apelują do wszystkich turystów o zachowanie szczególnej ostrożności oraz odpowiednie przygotowanie się do wędrówek. "Zalecamy ostrożność oraz odpowiednie wyposażenie tj. raczki oraz ciepłą odzież" - podkreślają służby.
Wypadek na Babiej Górze to kolejny sygnał, że w górach nie można lekceważyć warunków pogodowych. Przed każdą wyprawą warto sprawdzić prognozę pogody i zadbać o właściwe wyposażenie, by uniknąć niebezpiecznych sytuacji.


