Wszędzie tam, gdzie SLD będzie miało w samorządach wpływ na władzę, będzie proponować wsparcie finansowe dla tych par, które chcą leczyć niepłodność metodą zapłodnienia pozaustrojowego in vitro - zapowiedział w Białymstoku przewodniczący Sojuszu Włodzimierz Czarzasty.

Deklaracja padła w czasie krajowej konferencji programowej SLD "Powszechny program in vitro dla Polski", podczas której Włodzimierz Czarzasty wspólnie z wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego Bogusławem Liberadzkim wspierał prof. Mariana Szamatowicza - twórcę polskiego in vitro, a obecnie "jedynkę" na liście SLD w wyborach do sejmiku województwa podlaskiego w okręgu białostockim.

Po przyjęciu samorządowego programu wprowadzenia in vitro w Polsce - a dlatego tu jesteśmy: na zaproszenie pana prof. Szamatowicza i grupy osób z nim związanych, bo wielki mamy szacunek i dla osób, które to wprowadziły, i dla całej sprawy - po wprowadzeniu i przyjęciu dzisiaj tego programu samorządowego, wszędzie tam, gdzie SLD Lewica Razem będzie miało wpływ na rządy, zarówno na poziomie sejmików, jak i na poziomie miast, będziemy składali wnioski o finansowanie tej metody, bo wiemy, jak to zrobić - powiedział Czarzasty dziennikarzom.

Dodał, że działacze SLD będą o to "bardzo zabiegać".

Wszędzie, gdzie będziemy mieli wpływ na rządy, będą środki na in vitro. I to jest dla nas bardzo ważna sprawa, bo inne kraje już sobie z tym radzą. Bo to jest kwestia cywilizacyjna. Nie można in vitro mieszać z kwestią ideologii. Medycyny nie można absolutnie mieszać z ideologią, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie - przekonywał lider SLD.

W czasie konferencji programowej stwierdził również: Myślę, że Kościół katolicki, który szanuję, (...) że kler wcześniej czy później zrozumie, że in vitro jest metodą dającą życie, a nie zabierającą życie. Jestem co do tego przekonany.

Nie ucieknie się przed progresem, przed nauką, przed medycyną - i nie ma po co uciekać - dodał.

Wszelkimi metodami będziemy wprowadzali in vitro wszędzie tam, gdzie będziemy mogli. Wszędzie - zapewniał Czarzasty.

Jak stwierdził: SLD "będzie szło tą drogą, nawet jak na tej drodze będą same grudy", bo każda droga do realizacji takiego programu społecznego jest dla SLD ważna.

Po prostu nie odpuszczę tego tematu - zadeklarował szef SLD.

Jesteśmy z tymi, którzy chcą mieć dzieci. Tak, jest potrzebna odwaga do tego, żeby powiedzieć: nie róbcie sztucznych barier - mówił natomiast wiceszef europarlamentu Bogusław Liberadzki.

Podkreślił, że "nie ma obowiązku leczenia niepłodności", ale jeżeli ktoś chce się na to zdecydować - to powinien mieć taką możliwość.

Liberadzki zaznaczył również, nie można procedować tych kwestii latami.

4 lata temu SLD zachowało się wobec prof. Szamatowicza "jak durnie w stosunku do wybitnego człowieka"

Prof. Marian Szamatowicz jest znanym i cenionym polskim ginekologiem. W 1987 był szefem zespołu lekarzy, którzy w Białymstoku dzięki zapłodnieniu metodą in vitro doprowadzili do pierwszych w Polsce narodzin dziecka poczętego tą metodą. Była to dziewczynka: teraz pani Magdalena, obecnie ponad 30-letnia, przysłała do uczestników konferencji list z wyrazami wsparcia.

Prof. Szamatowicz jest radnym sejmiku województwa podlaskiego kończącej się kadencji, mandat zdobył z list Platformy Obywatelskiej. W czasie sobotniej konferencji Włodzimierz Czarzasty publicznie przeprosił prof. Szamatowicza za to, że cztery lata temu nie był kandydatem SLD, że Sojusz zachował się wobec profesora "jak durnie w stosunku do wybitnego człowieka".

Przepraszam za przeszłość, to się więcej nie powtórzy - stwierdził Czarzasty.

Prof. Marian Szamatowicz mówił, że niepłodność jest jedyną chorobą, która jednocześnie "dotyka dwie osoby" - te, które nie mogą mieć dziecka - i tylko narodzenie dziecka ją "likwiduje".

Mówił, że obecnie około 10 procent światowej populacji ma problemy z rozrodem, a to - według WHO - około 50 milionów par.

Przekonywał również, że tym ludziom trzeba pomagać, bo mają do tego prawo, i podkreślał, że w Polsce są dobre ośrodki leczenia i sprzęt, ale z powodów finansowych dostęp do tych metod jest ograniczony.


(e)