31 kamer termowizyjnych dostały jednostki Państwowej Straży Pożarnej w Łódzkiem od marszałka województwa. Jest też sonar dla grupy wodno-nurkowej. Wszystko to za okrągły milion złotych i tuż przed wyborami samorządowymi. Zbieżność?

Trudno oprzeć się myśli, że chodzi o zrobienie wrażenia na strażakach-wyborcach. Wszak jest o co walczyć, bo społeczność strażacka jest bardzo liczna na wsiach i w małych miasteczkach. Tam nie ma rodziny, która nie miałby choć jednego strażaka. A taka strażacka rodzina to kilka, kilkanaście głosów.

Naturalnie, kamery termowizyjne, dzięki którym strażacy będą widzieć w ciemności i nawet w gęstym dymie, są potrzebne. Szybciej i skuteczniej będzie można ratować ludzi. Ale dlaczego dopiero teraz, na niecały miesiąc przed wyborami, kamery trafiają do strażaków? Odpowiedź: żeby na świeżo mieli w pamięci, kto o nich dba. W domyśle: marszałek województwa.

Zadziwiające jest też to, że w tym roku to już drugie tak spektakularne finansowanie straży pożarnej w Łódzkiem. Wcześniej strażacy na zakup wozów bojowych dostali nieco ponad 10 milionów złotych.