O problemach z głosowaniem korespondencyjnym za granicą w zbliżających się wielkimi krokami wyborach prezydenckich mówił dzisiaj w czasie wizyty w Grudziądzu kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak. Podkreślał m.in., że pakiety wyborcze nie dotarły do "wielu osób" w Holandii i "setek osób" w Wielkiej Brytanii. "Spływają do nas sygnały, że Polacy nie będą mieli możliwości zagłosować" - alarmował i wezwał rząd "do działania". "Nie ma zgody na to, żeby pominąć wyborców Konfederacji za granicą, i na pozbawienie praw obywatelskich wyborców innych opcji" - oświadczył.

Chęć głosowania w wyborach prezydenckich 2020 za granicą zgłosiło - jak wynika z informacji przekazanych przez MSZ - 330 tysięcy Polaków - i jest to liczba rekordowa.

W związku z pandemią koronawirusa w 21 krajach Polacy mogą zagłosować wyłącznie drogą korespondencyjną, w 6 krajach - w ogóle głosować nie mogą.

Co więcej, w niektórych miejscach za granicą, gdzie polskie wybory są organizowane, pojawiają się problemy.

W poniedziałek donosiliśmy, że sposobem organizacji wyborów zaniepokojeni są Polacy mieszkający w Belgii. W rozmowach z korespondentką RMF FM Katarzyną Szymańską-Borginon mówili m.in. o chaosie informacyjnym i długim oczekiwaniu na otrzymanie pakietów wyborczych. Dla wielu naszych rodaków, którzy karty do głosowania otrzymają dzisiaj lub nawet jutro, osobiste wrzucenie pakietu do wyborczej urny może okazać się jedyną szansą na oddanie ważnego głosu.

Krzysztof Bosak alarmuje: "Pakiety wyborcze nie dotarły do bardzo wielu osób"

Dzisiaj o problemach z oddaniem głosu przez Polaków mieszkających m.in. w Holandii, Wielkiej Brytanii czy w Kanadzie mówił podczas wizyty w kujawsko-pomorskim Grudziądzu prezydencki kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak.

"Rząd chciał przeprowadzić najpierw pełne wybory korespondencyjne, a teraz nie potrafi ich przeprowadzić nawet dla Polaków za granicą" - komentował, odnosząc się do forsowanego przez obóz Prawa i Sprawiedliwości planu, by wybory prezydenckie - pierwotnie zarządzone na 10 maja - przeprowadzone zostały w maju wyłącznie w formule korespondencyjnej. Ostatecznie do głosowania w ogóle wówczas nie doszło - i była to pierwsza w historii III RP sytuacja, kiedy zarządzone już wybory się nie odbyły.

Krzysztof Bosak wskazał dzisiaj problemy, z jakimi mierzą się w tej chwili Polacy za granicą chcący oddać głos korespondencyjnie.

"Pracownicy konsulatów zderzają się z problemami głosowania korespondencyjnego. Niestety ze względu na słaby proces planowania, brak przygotowania personelu i późne otrzymanie pakietów do głosowania (...) pakiety wyborcze nie dotarły do bardzo wielu osób. Spływają do nas sygnały, że Polacy nie będą mieli możliwości zagłosować" - podkreślał kandydat Konfederacji.

Mówił, że "w Holandii wiele osób nie otrzymało pakietów wyborczych", a w Wielkiej Brytanii nie otrzymały ich "setki osób" i "nie wiadomo, jak to będzie rozwiązane".

Według Bosaka, "urzędnicy polskich ambasad rozkładają ręce".

"Niektórzy próbują dostarczać pakiety na własną rękę, niestety ambasady odmawiają przyjmowania pakietów od osób samodzielnie dostarczających" - mówił.

Polityk Konfederacji wezwał rząd "do działania, do wyjaśnienia nieprawidłowości związanych z głosowaniem korespondencyjnym za granicą, do wyjaśnienia, w jaki sposób Polacy mają zagłosować".

Sympatyków swojej formacji wezwał natomiast do kontaktowania się z jego sztabem wyborczym i przekazywania informacji o problemach z głosowaniem za granicą: zapowiedział, że "Konfederacja będzie nagłaśniać takie sprawy i wywierać presję na prawidłową organizację procesu wyborczego".

"Nie jest to sprawa bez znaczenia dla Konfederacji, ponieważ wśród Polaków na emigracji generalnie poparcie dla naszych sił jest dużo większe niż w kraju" - przyznał Krzysztof Bosak i podkreślił, że "nie ma zgody na to, żeby pominąć wyborców Konfederacji za granicą, i na pozbawienie praw obywatelskich wyborców innych opcji".