Do tej pory nie odnotowaliśmy oszustw na skalę, która mogłaby spowodować zmianę wyniku wyborów - powiedział prokurator generalny USA William Barr.

Barr dodał, że jego resort nie odnotował niczego, co by potwierdzało, że maszyny wyborcze programowano w USA tak, by prowadziły do fałszerstw.

To pierwszy komentarz na temat uczciwości procesu wyborczego ze strony prokuratora generalnego USA od 3 listopada. Wcześniej przed wyborami ten bliski współpracownik Trumpa kilkukrotnie ostrzegał, że masowe głosowanie korespondencyjne może przyczynić się do oszustw. W trakcie jego pracy w resorcie, w tym i w trakcie kampanii, demokraci często zarzucali mu uleganie presji Białego Domu, co minister odrzucał.

Swoją wyborczą wygraną ogłosił demokrata Joe Biden, który w Kolegium Elektorów może liczyć na 306 głosów. Pewien 232 głosów elektorskich Trump nie uznał zwycięstwa rywala. Utrzymuje, że w procesie wyborczym dochodziło do nieprawidłowości, a jego obóz składa i zapowiada kolejne skargi sądowe.

Dotychczasowe wyborcze skargi jego obozu w zdecydowanej większości nie kończyły się powodzeniem przed sądami. Kwestionując oficjalne rezultaty, republikaninowi nie udało się przy ich pomocy odbić żadnego ze stanów, w których 3 listopada poniósł porażkę. Wyniki wyborów i wygraną Bidena certyfikowano już m.in. w kluczowych wyborczo Michigan, Pensylwanii, Georgii, Arizonie czy Wisconsin. Głosowanie Kolegium Elektorów odbędzie się 14 grudnia.

Po komentarzu Barra prawnik prezydenta Rudy Giuliani wydał oświadczenie kampanii, w którym stwierdził że ministerstwo sprawiedliwości nie prowadziło do tej pory śledztwa ws. wyborów w odpowiednim zakresie.