Rosyjskie władze wojskowe najprawdopodobniej próbują ograniczyć rolę oligarchy Jewgienija Prigożyna i Grupy Wagnera, która kieruje do walki na froncie wojny z Ukrainą więźniów jako mięso "armatnie" - ocenia w najnowszym raporcie Instytut Badań nad Wojną (ISW).

ISW zwraca uwagę na oświadczenie Prigożyna, który powiadomił, że "całkowicie wstrzymany" został nabór więźniów do udziału w wojnie oraz że "wypełnione zostały wszystkie zobowiązania". Według amerykańskiego think tanku wpływowy biznesmen będzie nadal prowadzić rekrutację, jednak "w znacznie ograniczonym zakresie", kontynuując już od pewnego czasu trwający trend.

Jest to zgodne z tendencją stopniowego zastępowania Grupy Wagnera pod Bachmutem przez jednostki regularnej armii, co oznacza, że dowództwo wojskowe może dążyć do zmniejszenia zależności od Grupy Wagnera i używania więźniów jako mięsa armatniego - uważają analitycy.

Kreml, jak zaznacza ISW, kontynuuje działania mające na celu przygotowanie bazy rosyjskiego przemysłu obronnego do długotrwałej wojny, jednocześnie próbując uniknąć szerszej mobilizacji gospodarczej. Takie działania, zdaniem ośrodka, nie odpowiadają dużej skali działań wojennych oraz w sytuacji dużych strat sprzętowych Rosji na froncie.

Rosjanie stracili nawet połowę czołgów

Amerykańscy analitycy przytaczają dane holenderskiego projektu Oryx, uważanego za wiarygodne źródło, dotyczące uzbrojenia, że ogólne straty Rosji w broni pancernej (zniszczonej i przejętej przez Ukraińców) to około połowa liczby czołgów, skierowanych na front na początku inwazji (1012 zniszczonych i 546 przejętych).

ISW przytacza również wypowiedź Dmitrija Miedwiediewa, wiceszefa rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, który podczas wizytacji fabryki czołgów w Omsku przekonywał, że Rosja potrzebuje zwiększyć produkcję w związku z zachodnimi dostawami dla Ukrainy. Zdaniem ISW ta narracja ma ukryć, że przyczyną zwiększenia produkcji są duże straty na froncie.

Think tank odnotowuje również ostrą krytykę ze strony blogerów powiązanych z Prigożynem pod adresem ministerstwa obrony, przyczyną której stał się kolejny skandal korupcyjny - przyznanie przetargu na umundurowanie dla wojskowych (słabej jakości po zawyżonych cenach) synowi jednego z urzędników.