Materiały opublikowane przez rosyjskich blogerów wojennych wskazują na to, że ukraińskie siły zajęły pozycje na lewym (wschodnim) brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy - powiadomił w najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Z opublikowanych materiałów opatrzonych danymi geolokalizacyjnymi wynika, że ukraińskie oddziały zajęły pozycje na lewym brzegu rzeki, na północ od okupowanego przez rosyjskie wojsko miasta Oleszki.

W ostatnich dniach rosyjscy blogerzy wojenni pisali, że ukraińska armia utrzymuje te pozycje od tygodni, zdołała utworzyć stabilne linie zaopatrzenia i regularnie prowadzi wypady na tym obszarze. Można z tego wywnioskować, że Rosjanie nie kontrolują tego terytorium - podkreślili analitycy ISW.

Jak dodał amerykański ośrodek, pojawiają się też informacje o tym, że rosyjskie wojska nie kontrolują części wysp w delcie Dniepru na południowy zachód od wyzwolonego Chersonia.

Do sytuacji doprowadziła rosyjska biurokracja?

Część blogerów narzekała, że ukraińskie siły mogły przesunąć się na lewy brzeg rzeki w związku z niewystarczającą siłą rosyjskiego ognia artyleryjskiego, wynikającą ze zbyt dużego poziomu scentralizowania rosyjskiego systemu dowodzenia.

Eksperci ISW zaznaczyli, że nie są znane liczebność ani cel działań ukraińskich jednostek na lewym brzegu Dniepru. Nie wiadomo też, czy Ukraina chce i jest w stanie utrzymać pozycje na tym terytorium.

ISW odnotował zajęcie przez ukraińskie siły pozycji na lewym brzegu rzeki dopiero teraz, ponieważ analitycy think tanku po raz pierwszy dotarli do wiarygodnych materiałów z danymi geolokalizacyjnymi.

Ukraińcy: Operacja wymaga ciszy informacyjnej

Natalia Humeniuk, rzeczniczka armii ukraińskiej na południu kraju, nie sprostowała ani nie potwierdziła doniesień ISW.

Chcę, żeby wszyscy zdawali sobie sprawę, że trwają bardzo trudne działania, kiedy trzeba pokonać taką przeszkodę, jak na przykład Dniepr. Kiedy linia frontu biegnie przez tak szeroką, dużą rzekę - powiedziała rzeczniczka na antenie telewizji.

Jak dodała, "operacja wojskowa wymaga ciszy informacyjnej, dopóki nie będzie to wystarczająco bezpieczne" dla ukraińskich wojskowych. Dlatego trzeba zachować cierpliwość, (dotyczy to) nawet Instytutu Studiów nad Wojną - zaapelowała Humeniuk.

Rzeczniczka poinformowała, że rosyjskie wojsko na lewym brzegu Dniepru próbuje wykorzystywać mieszkańców w charakterze "żywych tarcz".