Drony sił ukraińskich uderzyły w sobotę w stację pompowania ropy naftowej w pobliżu wsi Konar w Czuwaszji nad Wołgą w Rosji. "Stacja wstrzymała prace, ale szkody są niewielkie" - poinformował gubernator regionu Oleg Nikołajew w oświadczeniu na Telegramie. Dodał, że nie ma ofiar. Jeśli chodzi o sytuację w Ukrainie, gubernator obwodu donieckiego Vadym Filashkin poinformował w sobotę rano, że tylko w ciągu ostatniej doby z linii frontu ewakuowano łącznie 621 osób, w tym 121 dzieci. W ruinie są dziesiątki budynków. Dwie osoby nie żyją, a 21 jest rannych.

Drony ukraińskie uderzyły w przepompownię. Szkody "niewielkie"

Ukraińskie drony w sobotę uszkodziły stację pompowania ropy naftowej w Czuwaszji w Rosji - ok. tysiąca km od terytorium Ukrainy. Jak podaje Reuters, gubernator obwodu Oleg Nikołajew sprecyzował, że nie było ofiar, a jedynie "niewielkie szkody".

Sobotni atak jest pokłosiem tego, że Ukraina nasiliła w ostatnich tygodniach naloty dronów na rosyjską infrastrukturę energetyczną, uderzając w rafinerie czy terminale eksportowe, aby zmniejszyć dochody Moskwy z eksportu. Jak informuje Reuters, ataki ograniczyły eksport z kluczowych portów, co nieznacznie, ale jednak przyczyniło się do ograniczenia produkcji ropy.

Rosyjskie drony zostawiły dziesiątki domów w gruzach

W sobotę rano o aktualnej sytuacji w Ukrainie poinformował także gubernator obwodu donieckiego Vadym Filashkin. Tylko tam, w obwodzie donieckim, Rosjanie uderzyli dronami ok. 40 razy. "Z linii frontu ewakuowano łącznie 621 osób, w tym 121 dzieci" - podał gubernator. 

W nocy z piątku na sobotę drony Putina w gruzy zamieniły kilkadziesiąt budynków. To magazyny, 94 domy, 7 bloków i kościół. Spłonęło kilkadziesiąt samochodów i kilka autobusów. Agencja Ukrinform podała, że w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy ofiarą ataków dronów, nalotów i ostrzału artyleryjskiego padła jedna osoba, a 12 zostało rannych. W obwodzie donieckim zginęła jedna osoba, a 9 zostało rannych.